poniedziałek, 27 lutego 2012

Ponad życie

Pamiętam gdy w wieku 11 lat poszedłem jak każde dziecko do szkoły wtedy to była piąta klasa...wracając do domu szarpnąłem za klamkę a drzwi były zamknięte. Zapomniałem zabrać kluczy z domu. To był koniec pierwszego semestru czyli ok lutego, siedziałem od ok. godziny 14 na schodach klatki schodowej głodny i przemarznięty do godziny 21:00 gdy dotarło do mnie, że nikt mi nie otworzy. Ona nie śpi, nie wyszła na zakupy, jej po prostu niema. Poszedłem do kolegi z którym chodziłem do klasy gdy jego matka zobaczyła mnie trzęsącego się z zimna od razu zrobiła mi herbaty po czym zapytała mnie gdzie moja mama -odpowiedziałem nie wiem. To były lata gdzie telefony komórkowe nie były tak powszechne, że nawet dzieci na komunie je dostawały wiec kontakt był prawie niemożliwy. Starałem się przypomnieć nazwiska jej koleżanek po czym z mamą kolegi dzwoniąc na informację (chyba 913) staraliśmy się ją zlokalizować. Po dwóch godzinach udało się. Pojechała do Murowanej Gośliny "na ploty" i tak jej się dobrze rozmawiało, że postanowiła zostać na noc. Gdy dostałem słuchawkę do ręki powiedziała mi, że mam sobie jakoś znaleźć nocleg bo jest 23:00 i ona już nie przyjedzie. Nie wiedziałem jak zareagować i zakryłem się kamiennym wyrazem twarzy. Zjadłem słonego palucha z dżemem i zasnąłem z kolegą po czym na drugi dzień poszedłem normalnie do szkoły i zgarnąłem opierdol, że nie odrobiłem lekcji z geografii a to jest niedopuszczalne i co ja sobie wyobrażam (nie zapomnę tego do końca życia). Milczałem.

Pamiętam gdy drugi raz w życiu w wieku 13 lat zostałem zostawiony przez matkę na ponad miesiąc w mieszkaniu bez jedzenia i ani złotówki. Oznajmiła mi wówczas gdy wróciłem ze szkoły iż jedzie w góry do swoich rodziców gdy zapytałem kiedy odpowiedziała, że właśnie czeka na taxi które zamówiła przed moim przyjściem. W głębi duszy będąc dzieckiem nie wiedziałem jak zareagować to nie było dla mnie szokujące bo jeszcze nie poznałem czegoś takiego jak szok. Chodziłem po mieście zbierałem z parków butelki po piwach, makulaturę czasami zdarzało się ukraść jakiś kawał metalowej blachy lub znaleźć jakąś starą lodówkę w opuszczonym miejscu Poznania w którym teraz stoi Stary Browar. Zawsze kilka złotych się zarobiło w skupie złomu który znajdował się w miejscu gdzie teraz są luksusowe apartamenty nad Wartą obok hotelu Ibis. Czasami gdy zarobienie kilku złotych było niemożliwe zakładałem moje ulubione Rolki Roces i jechałem nad Maltę którą okrążałem średnio dwa lub trzy razy w wyniku czego spalałem glukozę czyli odzyskiwałem energię z tkanki tłuszczowej więc nie czułem głodu. Gdy wracałem do domu z wieczornych przejażdżek musiałem szybko iść spać zanim do mózgu ponownie dochodził sygnał o pustym żołądku. Czasami koleżanka z którą dziś nawet zdarza mi się chodzić na squasha przynosiła mi ze swojego domu grzyby które zatopione w jajku smażyłem na patelni.

Uczyłem się radzić sobie w życiu od najmłodszych lat ale nikt z moich znajomych niema o tym pojęcia. Cały czas musiałem ścierać się sam ze sobą i ambitnie za wszelką cenę iść do przodu narobić sobie siniaków, obedrzeć kolana bo nie było innej możliwości. Ja uczyłem się zaradności, kreatywności, przełamywania barier, odwagi, cwaniactwa, bystrości gdy połowa z Nich wpierdalała Happy Meal'a z zabawką.
Zawsze byłem inny niż wszyscy tylko nie mówiłem o wszystkim bo po co?! Często przyklejają mi łatkę kogoś kto się odzywa tylko jak ma interes albo, że jestem zarozumiały lub cwaniak ze mnie. Młodzieńczy czas był "dziwny" ale wiele się nauczyłem może dlatego dziś tak mało mnie cieszy, cały czas za czymś gonię i podnoszę sobie poprzeczkę? Może dlatego nudzi mnie dziś codzienny szary schemat praca-dom-praca-sranie-jedzenie-stanie? Może dlatego gdy prowadzę jednostajny tryb życia pracując za naprawdę godziwe pieniądze to mimo wszystko to nie jest to górne "C"?!

Potrzebuję adrenaliny, wyzwania, emocji, ryzyka!

Długo o tym myślałem i dziś ostatecznie podjąłem jedną z bardziej odważnych decyzji w moim życiu która mam nadzieję dostarczy mi mocy o których wyżej wspomniałem.
Dziś za pośrednictwem WKU złożyłem dokumenty do do Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu! Chce zostać żołnierzem! Kończąc 12 miesięczne studium dostanę 12 od dołu stopień wojskowy czyli aż podporucznika lecz będę chciał brać czynny udział we wszystkich misjach jakie tylko będą możliwe. To może być właśnie to! Skoki spadochronowe, broń palna, władza, mężczyzna w mundurze zamiast metroseksualnych ciot w rurkach od chujowej Zary, adrenalina, ryzyko, strategia!
Rzecz jasna dostać się tam nie będzie wcale łatwo dlatego na razie to marzenie z perspektywą spełnienia w które już zaingerowałem od strony formalno-papierkowej.

Wymagania:
- Wykształcenie wyższe magisterskie
- Średni poziomo znajomości minimum języka angielskiego
- restrykcyjne badania lekarskie
- Sprawność fizyczna:
* bieg 1000m poniżej 3 minut
* wahadło 10x10m poniżej 29 sekund
* pływanie na 50m poniżej 40 sekund
* podciąganie na drążku do wyprostowanych łokci powyżej 25 razy
* współczynnik BMI w normie

etc. etc. etc.

Przede mną dużo pracy, nauki, ćwiczeń a 3 dniowe badania, testy i egzaminy już 16 lipca 2012.
To się nazywa wyzwanie za wszelką cenę !
To nie praca, to styl życia.

sobota, 25 lutego 2012

Droga

Wyjechałem, wróciłem. Dziś zrozumiałem, że nie mam już do czego wracać, nie mam nic nie mam nikogo jestem biedny jestem już "bezdomny"... Przyjechałem załatwić kilka spraw zdrowotnych ale przede wszystkim odpocząć. Czy odpocząłem? fizycznie na pewno ale psychicznie jestem zmęczony. Od ponad dwóch miesięcy nie robię zupełnie nic czasami zdarza mi się nawet całymi dniami nie opuścić mieszkania a nawet pokoju. Zrozumiałem, że moje życie jest oparte na wiecznym uciekaniu i poszukiwaniu CZEGOŚ. Skończyłem studia, miałem dobrze płatną pracę biurową lecz po 5 latach rzuciłem to i poszedłem w kompletną skrajność - praca w Niemczech na budowie i mam z tego radość. Znam się na wielu rzeczach, dotykałem już wielu zajęć w życiu lecz w żadnej nie jestem specjalistą, jestem dość wszechstronny ale nie jestem specjalistą bo nie znalazłem jeszcze czegoś co mnie zatrzyma na dłużej. Dawno temu wydedukowałem, że dwie najgorsze rzeczy jakie mogą się przytrafić człowiekowi to samotność i brak zajęcia - teraz to odczułem na własnej skórze. Brakuje mi wytrwałości ale jak mam być wytrwały skoro wszystko jest jak bańki mydlane - kolorowe, ulotne i puste w środku. Wczoraj dostałem nowy lśniący telefon od operatora sieci komórkowej oraz fajny tablet... popatrzyłem na to i stwierdziłem, że ludzkość jest biedna skoro karmi się takim chłamem wypchanym surowcem z doliny krzemowej. Dlaczego mnie to nie cieszy? dlaczego zawsze muszę być inny?! Mam inne imię niż wszyscy, jestem niski/niższy niż wszyscy, zawsze muszę odstawić jakiś kosmiczny numer, zawsze muszę być krok do przodu, zawsze mam coś do powiedzenia, zawsze ścigałem się sam ze sobą ZAWSZE! Mam wiele cech które są tylko moje, mam wiele pomysłów które zawsze były, są ale nie koniecznie będą moje, ludzie mnie okradają. Jestem otwarty, przyjaźnie nastawiony, pomocny i lojalny ale NIC nie dostałem w zamian. Zawsze dużo inwestowałem w ludzi bo to ludzie tworzą fundamenty lecz najwyższy czas nauczyć się asertywności. Żeby zwiększyć swoje horyzonty nie mogę się cofnąć ale też nie mogę pozwolić komuś aby mnie śledził, kradł, kopiował, przywłaszczał sobie, naśladował dlatego muszę iść dalej przez most który już podpaliłem. Odnajdę siebie tylko tam gdzie nikt kto mnie znał nie będzie wstanie mnie dogonić. Jestem spakowany.

niedziela, 19 lutego 2012

Walizka

Jestem niedostępny. Niema mnie. Niema powodu żebym jeszcze był. Dla siebie mogę być wszędzie czyli dla wszystkich będę nigdzie, mogę mieć wszystko nie mając nic. Nie mam nic do stracenia, nie zależy mi na Waszych chodnikach chce sobie wydeptać własne ścieżki. Jestem masochistą lubię pokonywać trudności, nie nadaję się do lekkiej egzystencji bo jest nudna i smutna jak wasze wąskie myślenie w krainie pustynnych przestrzeni. Nie ucz mnie jak wchodzić w zakręty jeśli całe życie jeździłeś wirtualną autostradą. Nie ucz mnie ruchu prawostronnego bo ja i tak jeżdżę pod prąd w dodatku tyłem w nocy i bez świateł potrafisz tak? Powiedzmy, że ‘wierzę’ Ci na słowo. Świadomość mnie zabija. Lepiej nie wiedzieć. Czuje się jak bym miał autyzm – widzę, słyszę, czuję jakoś inaczej niż wy. Mam niezmierzoną wyobraźnię i wiem, że jestem kreatywny łamie wszelkie schematy oddycham beztlenowo bo duszę się tym powszechnym powietrzem. Niema miejsca dla mnie w jednym miejscu. Nie zrozumiesz mnie nie umiesz słuchać a widzisz to co chcesz widzieć. Jestem zmęczony ale całkiem spokojny już się nie denerwuje bo się pakuje.

czwartek, 16 lutego 2012

Zakochałem się

Tak długo byłem ślepy. Jak mogłem na to pozwolić?!

Ostatnio dostrzegłem piękno którego szukałem długo i w różnych miejscach. Poszukiwania stopniowo zaczęły mutować w wyniku czego przeobraziły się w stan wewnętrznego niepokoju, bezsensu, nieszczęścia. Szukałem kogoś kto mnie zaskoczy, kogoś kto mnie zainspiruje, kogoś kto da mi energię większą niż słońce.

Do tej pory była jak powietrze, przeźroczysta nie zauważałem jej a cały czas była obok mnie. Gdy zwróciłem na nią uwagę pozostawała w bezruchu i ciszy absolutnej. Na pierwszy rzut oka zawstydzała mnie brakiem wyrazu wręcz bałem się Jej. Jest bardzo stereotypowa nie wyciągnie pierwsza ręki co sprawia, że zaczynam ją obserwować aby znaleźć odpowiedni moment… moment do czego? Czy powinienem czeka\ć? A może nie czekać i wziąć sprawy w swoje ręce? Waham się a przecież jestem odważnym mężczyzną. Zaczynam za dużo myśleć co jeszcze bardziej mnie denerwuje i zamraża mi dłonie. Patrzę na nią i czekam na jakiś znak, mały gest choćby uśmiech który będzie sygnałem, że również jest zainteresowana. Jest zimna jak kamień nawet nie spojrzy. Boję się odrzucenia.
Waham się. Chcę ją poznać ale boję się, że nie jestem jej typie. Tak bardzo chciałbym dostać szanse i móc z nią porozmawiać choć pięć minut, tak bardzo chciałbym jej pokazać, że mam coś do powiedzenia, że nie jestem głupi, że potrafię oczarować, spalić pospolitość i zaszczepić wyobraźnię… Chce Jej zaimponować tak aby w tłumie tylko mnie widziała.
Potrafię słuchać, wysłucham uważnie wszystkiego co będzie miała do powiedzenia utrzymując zawsze kontakt wzrokowy niech widzi, że Ją szanuję.
Im dłużej na nią patrzę tym bardziej Jej pragnę dotykać, słuchać ale najbardziej jestem ciekawy jak pachnie, zapach ma dla mnie przecież tak duże znaczenie.
Wydaje się być delikatna w środku mimo, że na zewnątrz sprawia wrażenie twardej trzymającej emocje pod kontrolą. Jest ubrana w czarną elegancką sukienkę. Uwielbiam biżuterię, posiada kilka błyszczących złotych dodatków choć wole srebro ale w tym momencie to najmniejszy szczegół. Idealna matowa cera, zero połysku. Jest zgrabna, lekkość przemawia przez jej ciało. Pragnę jej dotykać delikatnie ale pewną ręką czasami obejmując aby pokazać jak bardzo jest dla mnie ważna.
Wierzę w to, że może mnie zaskoczyć i ma pasję wierzę, że jest wykształcona i będzie zemną rozmawiać w nieprzeciętny sposób. Już czuję, że jej pożądam! Mam nadzieję, że zainteresuje mnie czymś co ma w sobie w taki sposób, że nie będę chciał jej tylko wykorzystać i zostawić.
Oby wyrażała się elokwentnie i pełnym zdaniem. Nagle moim marzeniem stało się aby okazała się bystrzejsza ode mnie niech będzie lepsza, niech będzie dla mnie wyzwaniem!
IDĘ! Przecież i tak nie mam nic do stracenia.

W końcu przejrzałem na oczy, otwieram ją i zaczynam czytać.

Zakochałem się w Czarnej Księdze Perswazji.


Audioblog [eksperyment]- patrz wpis z 12.02.2012

wtorek, 14 lutego 2012

Waledrinki

W latach 90. XX w. Polska zdecydowała się ukraść kolejną rzecz z rozwiniętych krajów zachodnich tym razem Dzień Świętego Walentego. Czternasty luty stał się dniem uśmiechów, okazywania uczuć i globalnych orgazmów. Czy miłość potrzebuje swojego dnia w kalendarzu? Myślę, że skoro większość ludzi na ziemi żyje jak zwierzęta hodowlane stale zapędzane do roboty to zapominamy o swoim człowieczeństwie. Czy jeśli zdecydujemy się z kimś na wspólne życie to czy naprawdę potrzebujemy święta zakochanych? Według mnie dzień 14 lutego nie jest dniem w którym można świętować bo TO jest dzień przeprosin!
Cały rok jesteśmy zajęci pracą, obowiązkami, piłką nożną, wizytą u fryzjera, gotowaniem, bieganiem po sklepach i w końcu spaniem. Podczas rutyny życiowej powstaje również rutyna w związku nie zauważamy już tej drugiej osoby często ją zaniedbując w wyniku czego dochodzi do zdrady i ostatecznie rozstania. Moim zdaniem dzień 14 lutego jest dniem przeprosin za brak czasu, za pęd świata, za postrzeganie priorytetów w kategorii NAJPIERW CHLEB. Dzień Świętego Walentego to dzień przypomnienia sobie bezcennej wartości jaką jest miłość i darzenie kogoś zaufaniem a nie podkreślaniem swojej miłości.

Czym jest miłość? Czy miłość istnieje? Czy miłość od pierwszego wejrzenia jest możliwa?
Według mnie nie można Kochać osoby jako jednostki. Można Kochać kogoś za coś ale nie jesteśmy w stanie Kochać za wszystko dlatego niema ideałów w jednej osobie.
Ostatnio odwiedziłem koleżankę jedliśmy lasagne ze szpinakiem piliśmy wino, słuchaliśmy muzyki i rozmawialiśmy między innymi o miłości. Przedstawiłem jej mój obraz postrzegania ideału Kobiety który brzmi następująco:

W głowie wyobrażam sobie Kobietę filigranowa dziewczyna o długich prostych czarnych włosach, bladej matowej cerze, ustach nie wiele wychodzących poza kolor skóry. Dziewczyna smutnych oczu. Wąska talia, szersze biodra piersi jędrne mieszczące się w miseczkę B. Obok niej stoi druga dziewczyna która nie jest idealna niema piersi, ładnych włosów, nie pociąga mnie do końca seksualnie jest półprzeźroczysta.
Wyobrażam sobie, że ta idealna stoi naprzeciwko mnie i milczy po czym ja zaczynam o czymś mówić patrząc jej głęboko w piękne oczy. Nagle ona się czymś zajmuje np. sprząta lub obgryza skórki przy paznokciach lub wygląda przez okno czy też najgorzej czyli bawi się telefonem. Zaczynam się denerwować gdyż nie skupia się na mnie, lekceważy to co do niej mówię i w tym momencie przestaje widzieć jej piękne włosy. Naglę proponuje jej wyjście na spacer i rozmawiam z nią np. o wspólnych wakacjach podczas gdy ta patrząc na mnie mówi, że mam się poprawić bo jak ja wyglądam?! W tym momencie zabrałem jej piersi których już nie widzę. Siadamy na ławce delektując się chwilą wolnego czasu którą możemy spędzić razem relaksując się w parku a ona mówi, że jej się nudzi i chce iść do klubu SQ w tym momencie zabieram jej twarz pozwalam jej iść samej i zmieniam zamki w mieszkaniu.
Patrzę na tą drugą ładną lecz nie idealną dziewczynę na którą nigdy nie zwrócił bym uwagi a Ona zaczyna wyrażać się w sposób który jest dla mnie nektarem w wyniku czego daje jej piękne włosy. Wychodzimy na spacer siadamy naprzeciwko siebie i rozmawiamy z szacunkiem zachowując kontakt wzrokowy – daje jej pieski. Potrafi mnie zaskoczyć i rozbawić – daje jej piękną buzię.
To jest przepis na to aby odnaleźć w kimś ale przede wszystkim w sobie równowagę. Czy mogę to nazwać złotym środkiem? Nie wiem, ja tylko głośno myślę.

„Kobiety, które myślą, to najczęściej te, o których się nie myśli”.

Znam kilka Kobiet i podobają mi się w nich różne rzeczy na przykład w jednej sposób w jaki reaguje gdy ją zawstydzam uśmiechając się i przewracając oczami pokazując swoje białe zęby w innej kocham to, że mogę z nią popłynąć i porozmawiać o wszystkim z inną mogę się śmiać… kocham ją za cisze… a w tej kocham jej zapach… kocham jej dobroć. Czy miłość nie jest kochaniem pojedynczych cech danej osoby? Może dlatego ludzie którzy już trochę przeżyli nagle gdy kogoś spotykają biorą ślub w zaskakująco szybkim tempie bo po prostu wiedzą czego chcą podoba im się parę cech i to im wystarcza. Czy to nie jest miłość? Miłość do prostych rzeczy, miłość do skromności, miłość do kogoś kto wie czego chce. Może to jest ta tak zwana miłość od pierwszego wejrzenia? Nie wiem. Ja nic nie wiem tak sobie myślę. A tak w ogóle to 14 luty to też dzień chorych na epilepsje na którą cierpi wielu ludzi i zwierząt – mój pies Czarek którego wziąłem ze schroniska cierpi na taką chorobę a co ma piernik do wiatraka? Nic, po prostu – Kocham Go.

niedziela, 12 lutego 2012

Eksperyment

"Umberto Eco jasno określa, że autonomia interpretacyjna czytelnika nie jest nieograniczona – granice dozwolonych interpretacji narzucają własności samego tekstu. Eco nie wskazuje jednak jakie miałyby to być ograniczenia, wręcz wspomina o nieistnieniu kryteriów interpretacyjnych. Przekornie jednak, korzystając z filozofii Popperowskiej, dopowiada: jeżeli nie istnieją reguły pozwalające stwierdzić, które interpretacje są „najlepsze”, istnieje przynajmniej reguła pozwalająca stwierdzić, które są „złe”.
Potwierdzając prawa tekstu wynikające z istnienia jego intencji, Eco podkreśla w zasadzie nieistotność autora empirycznego. Pisarz tworzy tekst i na tym jego rola właściwie się kończy. Nie może decydować o słuszności jego interpretacji, gdyż ich wielość, w wyniku założenia istnienia potencjalnie nieskończonej, pustej przestrzeni możliwych interpretacji, jest dozwolona. Dla Eco nie jest tak ważne znalezienie w tekście tego, co jego autor zamierzał powiedzieć, co odnalezienie tego, co tekst mówi niezależnie od intencji autora. Tekst jest dla semiotyka mechanizmem, którego zadaniem jest wytworzenie modelowego czytelnika - odbiorcy, który potrafi formułować co do niego domysły. Inicjatywa czytelnika modelowego polega na wymyśleniu Autora Modelowego, który nie jest tożsamy z autorem empirycznym, lecz, w ostatecznym obrachunku, z intencją tekstu. Tekst jest zatem czymś więcej niż parametrem wykorzystywanym do potwierdzenia interpretacji: tekst jest przedmiotem budowanym przez interpretację, która ma postać zamkniętego koła, ponieważ potwierdza się na podstawie tego, co sama zbuduje. Nie wstydzę się przyznać, że tak definiuję stare, lecz wciąż jare „koło hermeneutyczne”.
I tak naprawdę w tych zdaniach kryje się klucz do zrozumienia tezy Eco. Autor Imienia róży, przytaczając koncepcje świętego Augustyna, stwierdza, że każda interpretacja tekstu może być przyjęta, jeśli tylko zyska potwierdzenie w treści tekstu. Jeżeli jest coś do zinterpretowania, interpretacja powinna mówić o czymś, co musi być gdzieś znalezione
i w jakimś sensie uszanowane. (…) To jedyny sposób, byśmy się stali, jeśli nie panami, to przynajmniej godnymi sługami semiozy".

To wycinek z materiałów jakie udało mi się zdobyć na studiach przy temacie mówiącym o semiotycznej koncepcji interpretacji według Uberto Eco.

Postanowiłem przeprowadzić eksperyment w obszarze interpretacji. Jeśli ktoś czyta tego bloga to czyta moje słowa na swój własny sposób i wydźwięk a co się z tym łączy sens i interpretacja może być inna niż ta jaką sobie założyłem. Będę nagrywał niektóre wpisy i zamieszczę do nich link pod każdym wpisem tak, że odbiorca będzie miał tekst który przeczyta sam i tekst który to ja przeczytam. Czy interpretacja tekstu czytanego a tekstu który ktoś nam przeczyta będzie inna?

piątek, 10 lutego 2012

Aforyzmy

Każdy człowiek ma tendencję do zmiany swojego światopoglądu i własnego systemu wartości lecz nie każdy potrafi to zaakceptować przed faktem dokonanym lub nawet w jego trakcie. Nigdy nie czytałem książek, nigdy nie zastanawiałem się nad różnymi sprawami głębiej i sądzę, że jest to zupełnie normalne. W życiu na wszystko jest czas i każdy człowiek musi przeżyć poszczególne etapy aby przejść na inny poziom nie koniecznie wyższy i tym samym nie koniecznie gorszy dla nas samych.
Niektóre stare rozrywki zamieniłem ostatnio na regał w księgarni podpisany jako filozofia, psychologia i socjologia. Jest to wciągające jak kokaina bo nigdy jej nie próbowałem. Zigdy nie powiem, że znam się na każdej z tych dziedzin tak samo jak mimo skończenia studiów kulturoznawczych nie nazwę się kulturoznawcą.
Kupiłem ostatnio nową książkę "Potęga Podświadomości" i muszę przyznać, że zrobiła na mnie większe wrażenie niż pewna niebezpieczna sytuacja w moim życiu przez którą prawie straciłem życie. Brak mi słów.
Ludzie kategoryzują się na ludzi głupich i mądrych lecz co jest wyznacznikiem tej reguły? Ja sądzę po kilku przemyśleniach, że jestem głupi mimo, że znam się na wielu rzeczach. Czy mądrość wynika z określenia nas przez kogoś na podstawie wiedzy którą posiadamy? Czy głupota jest niewiedzą czy świadomością jej nie posiadania?

Przez ostatni rok wymyśliłem i zapisałem kilka aforyzmów. Na swoim blogu w prawej kolumnie wpisałem moje ulubione aforyzmy innych autorów i z tego powodu nie mogę wpisać tam swoich gdyż nie jestem godny stania w tym samym szeregu co Oni. W strachu przed amnezją i destrukcją dysku twardego zapiszę je tutaj - w powietrzu.

Stoją obok siebie dwie różne osoby, piękna i nienudna która jest piękna?

Prawdziwy mężczyzna trzyma swój majątek zawsze przy sobie z tym, że jeden w portfelu a drugi w głowie.

Normalny człowiek widzi to co chce widzieć a nienormalny człowiek widzi to czego nie widać.

Mężczyźni modyfikują świat dla wszystkich, Kobieta modyfikuje męskość dla siebie. Kobieta rządzi światem.

Egoista to człowiek który nie lubi złodziei

W dobie kryzysu gospodarczego powiedzenie „na bank” przestaje mieć znaczenie a w godzinie kryzysy małżeńskiego Kocham cię dajemy w kredyt.

Nie akceptujemy miłości homoseksualistów a sami wchodzimy z laptopem do łóżka

Człowiek który cały czas biegnie przeważnie stoi w miejscu

Cywilizacja to dożywotnie więzienie dbające o Public Relations

czwartek, 9 lutego 2012

Pełnia

No tak. Teraz już wszystko jasne…

Otwieram oczy budzi mnie bezgraniczna cisza i mrok. Mimo iż mieszkam w centrum Poznania o tej godzinie tylko „słyszę ciszę”. Leżę bez ruchu z wyspanym umysłem przez około godzinę po czym zaczynam się kręcić więc zmobilizowałem się aby sprawdzić która godzina – jest 4:14 a więc obudziłem się mniej więcej o godzinie trzeciej. Zaczynam się zastanawiać jak zasnąłem po krótkim namyśle przypominam sobie, że słuchałem muzyki i miałem zamiar wyjść z domu gdzieś na piwo ale widocznie zasnąłem mniej więcej o godzinie 22:02.
Leżę dalej po upływie 15 min zaczynam słyszeć pierwsze dźwięki budzącego się miasta. Słyszę dźwięk jakby suszarki do włosów a więc odgłosy pochodzą z czyjejś łazienki. Dźwięk suszarki jakiś taki ton lżejszy co to może być… dźwięk ustał po czym usłyszałem płytki dźwięk odkładania czegoś z elementami metalowymi na ceramicznej lub szklanej powierzchni więc wykluczyłem tym samym dużą suszarkę i elektryczną plastikową szczoteczkę do zębów… hmm biorąc pod uwagę niedługi czas przez który słyszałem „buczenie” wnioskuje, że nie jest to napewno suszarka do włosów… co może mieć niewielki rozmiar, metalowe zakończenia, mieścić się na szklanek półce a czas który jest potrzebny do użycia danego urządzenia nie jest długi? Proste! Dźwięki pasują do pomieszczenia typu łazienka w której mężczyzna golił się elektryczną maszynką. Hmm ale dźwięk odkładania maszynki na półkę jest dziwny to znaczy nie pasuje mi coś. Dlaczego? Bo mieszkam na pierwszym piętrze starej zabytkowej kamienicy gdzie zarówno stropy jak i podłogi są drewniane przez które dźwięki są dość wyraźne i głębokie a ten dźwięk był płytki i na pewno dochodził zza muru a nie zza drewnianej podłogi lub stropu. Jedna ściana na całej długości to ściana z oknami na podwórko, druga ściana to ściana z drzwiami na klatkę schodową, trzecia ściana to ściana nośna z oknem na parking a więc zostaje ostatnia ściana też nośna za którą jest inna kamienica. Zagadka rozwiązana. Zaczynam słyszeć nowe dźwięki ten brzmi coś w ten deseń TSZSZSZSZSZCZ cisza 5sek TSZSZSZSZSZCZ cisza 5sek. Wnioskuje że jest to woda z kranu którą ktoś odkręca i zakręca. W ścianie działowej między salonem a łazienką znajdują się rury z pionem wodociągowo kanalizacyjnym w których spływa woda. Słychać dźwięk spływającej wody po TSZSZSZSZCZ a więc dźwięk dochodzi z piętra wyżej. Co to za dźwięk? mycie zębów i ich płukanie co 5 sekund wykluczyłem a więc sąsiad goli się tradycyjną maszynką opłukując ostrze i oszczędzając wodę. Jest godzina 5:30 słyszę nie regularny, rozpędzający się stukot i damski głos czyli żona sąsiada która jest bezrobotna ubrała buty na korku i pewnie idzie na rozmowę kwalifikacyjną – być może nareszcie nie będą się kłócić o pieniądze! Zastanawiam się tylko na jaką cholerę zakładać buty na korku i biegać w nich po mieszkaniu z drewnianą podłogą przez 30 min przed wyjściem?

Nie mam pojęcia dlaczego takie rzeczy mielą się w głowie więc postanowiłem wstać i napić się kawy… kawy niema więc ubieram buty i wychodzę do sklepu całodobowego zakupić sztuczną kofeinę a na podwórku poza moimi śladami na świerzym śniegu widzę ślady budów na korku…
Wracam do mieszkania nastawiam czajnik elektryczny i wysiadają korki. Kurwa nie mam już korków do tej starej jebanej instalacji elektrycznej a jest dopiero 6:00 więc szanse na zakup o tej godzinie – niemożliwe.
Siadam do laptopa ciesząc się naładowaną baterią i zaczynam się zastanawiać dlaczego tak wcześnie wstałem.

No tak. Teraz już wszystko jasne…

Patrzę na kalendarz w komputerze jest 9.02. Co miesiąc w granicach dziesiątego dnia jest pełnia księżyca i nie mogę spać. Co jest powodem tych miesięcznych bezsennych kilku dni nie mam zielonego pojęcia ale nie omieszkam się dowiedzieć...
… kurde nie wiedziałem, że księżyc jest częścią ziemi! Miliony lat temu na skutek uderzenia asteroidy w ziemię ilość wyrzuconego pyłu w przestrzeń kosmiczną podczas wirowania w okuł osi przez miliony lat uformowała właśnie księżyc. Jak zawsze patrzę na księżyc a właściwie na ułożenie kraterów to widzę szkielet jakiegoś dinozaura z profilu od szyi w górę. Zawsze zastanawiałem się co jest z drugiej strony księżyca szkoda, że nie można tego zobaczyć.
Jestem nienormalny

.

środa, 8 lutego 2012

Internetowy Ideał Kobiety

Nie oszukuj się Emanuel, brakuje ci dziewczyny.
Im bardziej zwątpiłem w to, że świetne Kobiety jeszcze istnieją na tym świecie tym częściej spotykam się z ich istnieniem. Przyjęło się, że ideały nie istnieją lecz czy warto iść za myślą ogółu?
Sprowadza mnie do parteru jak zwykle George Bernard Shaw który jak dla mnie jest mistrzem aforyzmów o Kobietach "Całe życie szukałem idealnej kobiety. Kiedy już ją znalazłem okazało się, że ona szuka idealnego mężczyzny". "Ideały są jak gwiazdy. Jeśli nawet nie możemy ich osiągnąć, to należy się według nich orientować".
Przez mój 4 letni związek który okazał się kompletną klapą o najgorszym scenariuszu bardzo sceptycznie podchodziłem do Kobiet wręcz mszcząc się na każdej napotkanej płci przeciwnej przez ostatnie kilka lat. Nigdy nie miałem problemu z poderwaniem dziewczyny uważam, że jest to proste jak gra w piłkę możesz za nią biegać, ślinić się i pocić a Ona będzie twoja gdy staniesz w miejscu i ochłoniesz. Za każdym razem słyszę z Kobiecych ust to samo, że potrafię słuchać, że jestem czarujący, mam urok, oryginalne imię, przeszywające spojrzenie, stabilną postawę i elokwencję. Znudziło mi się to do takiego stopnia, że nie chce mi się już z nimi rozmawiać. Przestałem wierzyć, że znajdę kogoś kto do mnie będzie pasował. Nie chce przeźroczystej Kobiety musi mieć wyraz i wyróżniać się z tłumu niech ma w sobie to coś a opakowanie "znośne" już tylko tyle wymagam nic więcej.
Zauważyłem, że im mam mniejsze wymagania tym bardziej idealne Kobiety spotykam lecz im bardziej są doskonałe tym ja jestem bardziej dla nich przeźroczysty. Koło się zamyka a ja stoję w miejscu jedyne co się zmienia to moja świadomość.

Gdzie są Kobiety które nie pracują w sklepie z lumpami, gdzie są Kobiety które nie podają piwa w pubie, gdzie są Kobiety z pasją i hobby gdzie są Kobiety które mówią pełnym zdaniem, gdzie są Kobiety które są Kobitami a nie tylko wyglądają jak Kobiety gdzie są Kobiety które szukają faceta a nie nowotworów współczesności o plastikowym wydźwięku gdzie są Kobiety które nie uśmiechają się bez sensu lub z głupoty gdzie są Kobiety przez duże K gdzie są Kobiety odróżniające "prezerwatywy od smoczka". Kiedyś koleżanka z pracy starsza ode mnie całą dekadę powiedziała "niema nic gorszego jak spotkać kobietę która jeszcze się nie wyszalała"... coś w tym jest no ale gdzie reszta? wszystkie są takie? Zaczynam wątpić. Jak znam swoje skomplikowane życie to pewnie wszystko jest normalne i akceptowalne tylko ja jestem nienormalny i nie do zaakceptowania.

Ostatnio dużo myślę o Azji do której ciągnie mnie okropnie i bezgranicznie. Znalazłem w internecie videoblog pewnej polki mieszkającej w Singapurze. To jak wygląda, jak mówi, co mówi, naturalność wypowiedzi, mowa ciała, delikatność, uśmiech, brwi, brak solarium, zwyczajna fryzura i w końcu całokształt jak dla mnie + 100 do ideału. Dziewczyna z internetu potrafi zasiać ziarno nadziei, że Czarnobyl nie zniekształcił wszystkich Kobiet na które trafiam pośrednio i bezpośrednio.

Teraz jestem w Polsce za miesiąc jadę znowu do Niemiec w których spędzę prawie rok ale to za blisko chce jechać dalej niż Wy dalej niż do Egiptu i na zawsze a nie na wakacje. Jedyne co może mnie zatrzymać na dłużej tutaj to właśnie Kobieta choć Polska będzie bardziej Polską dla Was gdy takich jak ja tutaj nie będzie.

wtorek, 7 lutego 2012

Gra

Zawsze uważałem, że gdyby każdy mówił tyle ile potrafi usłyszeć to świat byłby piękny. Dziś żałuje tej teorii – jak niema z kim rozmawiać człowiek dostaje schizofrenii.
Życie to gra, gra pozorów prawd i artefaktów - taka jest moja nowa teoria.
Przestań grać w Sudoku w telefonie zagraj w najstarszą grę świata biorąc siebie w swoje dłonie. Ja jestem na poziomie 13 a Ty?

1. Muzyka i taniec
2. Idea sąsiada
3, Jedzenie
4. Życie i sumienie,
5. Miłość i nienawiść
6. Szczęście, nieszczęście radość i cierpienie
7. Plotki
8. Dawanie rad
9. Ich dwoje
10. Młodość
11. Przyjaciel i wróg
12. Mowa
13. Głupota
14. Marzenia i rzeczywistość
15. Cierpliwość, pośpiech, czas i wolność
16. Praca i odpoczynek
17. Pamięć wdzięczność i obraza
18. Korzyść i strata
19. Nałogi i umiar
20. Zdrowie i choroba
21. Dobro i zło
22. Religia, wiara, cud i tajemnica
23. Zwycięstwo i porażka
24. Polityka i władza
25. Cywilizacja, postęp i technika
26. Istota ludzka
27. Sukces i błąd
28. Uczynki i sprawiedliwość
29. Pokusa i cnota
30. Wady i zalety
31. Duma i pokora
32. Zgoda i niezgoda
33. Strach i odwaga
34. Bogactwo
35. Nagość

36. Bieda
37. Mądrość
38. Rozsądek i uczucia
39. Byt i niebyt, duch i materia
40. Piękno, sztuka i literatura
41. Prawda i kłamstwo
41. Milczenie
42. Humor, dowcip, śmiech i uśmiech
43. Starość
44. Varia

Kto nie przeżył tego co ja, niechaj rad mi nie udziela – Sofokles

piątek, 3 lutego 2012

Język

Czym jest wartość intelektualna skoro nie potrafimy jej przekazać? Jak wyrazić siebie w niestandardowy sposób. Ponoć przeciętny polak zna około 5 000 słów a na co dzień korzysta zaledwie z 2000.
Język jest tym co odróżnia ludzi od zwierząt. Jest nieodłączną częścią kultury.
Dziś na świecie ludzie używają ok. 6 tys. Języków, a zaledwie dla 5% z nich są opracowane słowniki.
Języki się mieszają miedzy sobą, powstają hybrydy językowe takie jak np. Spanglish (mix angielskiego z hiszpańskim). W. von Humboldt- „każdy język określa nasze postrzeganie świata, jest czymś więcej niż tylko narzędziem, bo warunkuje nasze postrzeganie rzeczywistości”.

Ponoć język łaciński jest zaczarowanym półmartwym językiem humanistów a wszystkie inne języki służą temu aby się porozumieć z większością społeczną. Używamy takiego języka jaki będzie zrozumiały dla odbiorcy. Jeśli zaczniemy używać wielu wyrazów ocierających się o zasób słów kultury wysokiej w trakcie dialogu z osobą która jest przeciętną jednostką to jest ryzyko, że nie zrozumie przynajmniej części sensu treści jaką staramy się oddać, przekazać naszemu rozmówcy.
Elastyczność językowa to zdolność jaka daje nam możliwość osiągnięcia celu czyli porozumienia choć czasami możemy zostać ocenieni jako „mądrala” choć ponoć jak pisze Ali ibn Abi Talib „Wartość człowieka poznasz po jego języku”. Od zawsze i na zawsze ludzie będą się oceniać między sobą.
Mówi się, że wulgaryzmy zaśmiecają język polski lecz ich zawartość w komunikowaniu jest niezbędna w takich grupach jak na przykład Wojsko. Często wykształceni podoficerowie w celu przekazania jasnej, konkretnej komendy szeregowym żołnierzom muszą używać wulgaryzmów. Podoficerowie mimo swojego potencjalnie bogatego zasobu słów używają języka podwórkowego którym podwładni sami się posługują. W taki sposób reakcja od momentu komendy do wdrożenia jest najkrótsza.
Słynne „Kurwa, ja pierdole” wymawiane przez Marka Kondrada w filmie „Dzień Świra” jest wręcz zabawne biorąc pod uwagę wykształcenie, powagę i podejście do codziennych spraw głównego bohatera. Dziś nawet po analizie całokształtu filmu został uznany czymś więcej niż tylko paradoksem polskiego intelektu i wszedł do Opery zyskując miono sztuki.
Język często świadczy o naszym wizerunku. Ludzie którzy pracują w mediach muszą posługiwać się odpowiednim językiem który jest mutacją elokwencji i prostoty zrozumiałej dla przeciętnych odbiorców z telewizorem. Wizażyści, styliści z ludzi przed kamerą robią piękne lalki które towarzyszą człowiekowi od tysięcy lat. Telewizja żyje z reklam a reklamy sprzedają się jeśli oglądalność jest duża. Wiodące firmy kosmetyczne i odzieżowe sponsorują ubrania i kosmetyki dla show business’u w celu wywarcia chęci zakupowej „ludu szkła”. Wygląd to nie wszystko wystarczy jedna wpadka językowa na antenie i sponsorzy zaczynają się wycofywać.

Język zależy od odbiorcy a nie od nadawcy. Najlepszym przykładem jest O.S.T.R a właściwie 32 letni Adam Ostrowski polski producent muzyczny, kompozytor i raper który jest absolwentem Łódzkiej Akademii Muzycznej w klasie skrzypiec. Jako wykształcony mężczyzna używa złożonego języka często wzbogaconego wulgaryzmami w celu podkreślenia rangi przekazu w muzyce jaką tworzy dla swoich kluczowych odbiorców.

To tyle moich przemyśleń na dzisiejszy dzień.

środa, 1 lutego 2012

4'33"

Cały czas metaforycznie krzyczę, staram się coś udowodnić sobie i innym, cały czas mówię/piszę dużo ścieram się z różnymi opiniami, poglądami prawdą i mitami walczę z powietrzem! Dziś mam do powiedzenia jeszcze więcej i chce to zrobić w cztery minuty i trzydzieści trzy sekundy.

Najlepsze Blogi