niedziela, 17 lutego 2013

Level



Męski wieczór. Siedzieliśmy w czwórkę przy butelce whiskey oglądając mecz NBA. Gdyby to nie przyjaciel mnie zaprosił to pewnie bym nie przyszedł. Nie lubię koszykówki, piłki nożnej, skoków narciarskich i wszystkich innych standardowych sportów uświadomiłem sobie to właśnie wczoraj gdy koledzy rozmawiali między sobą o technicznych ‘wsadach’ wymieniając nazwiska zawodników, trenerów i podniecając się punktacją.  Myślałem wtedy o tym, że w ogóle mnie to nie interesuje i doszedłem do pewnego wniosku dość egoistycznego. Przez cały wieczór wypowiedziałem może 5 zdań ponieważ gdy padło z moich ust podsumowanie „nie jaram się tym” jeden z kolegów zapytał „a co cię jara? Zarabianie pieniędzy?” po czym spojrzał na mojego przyjaciela wzrokiem niosącym treść którą znają tylko oni dwaj. Zrozumiałem.
Dziś na kacu obejrzałem stary film po którym zawsze czuję się sobą – Gladiator. Doszedłem do wniosku, że mężczyzna potrzebuje walki, rywalizacji czy to podczas wojny czy w trakcie igrzysk sportowych. Jeden z moich współlokatorów prawie nie wychodzi z pokoju gdyż cały czas gra na komputerze w jakieś gry (zdanie napisane po polsku „gra w gry” jest poprawne a jednak maślane nieprawdaż?) Wyrosłem już z gier komputerowych jednak z tego co pamiętam zawsze były to gry strategiczne w których uczyłem się stosować różne techniki zarządzania armią natomiast jeśli grałem w „strzelanki” to zawsze wybierałem postać snajpera który musi znaleźć dobre miejsce obserwacyjne i wykończyć przeciwnika z ukrycia kierując się sprytem a nie siłą. Dlaczego Gladiator jest jednym z moich ulubionych filmów? Przecież  jedyne co łączy bohatera ze mną to własne zasady, raczej jestem jednym z tych starców w białych togach którzy mają dwie twarze za dnia politycznie poprawni wieczorem zaś przy blasku świec wyłaniają się nie wiadomo skąd planując spisek i detronizację.
Mam trzech współlokatorów kupiliśmy sobie grę Monopol w którą zagraliśmy tylko kilka razy bo nie chcą już zemną grać. Jeśli jeszcze zastanawiasz się dlaczego nie chcą już zemną grać to kiepsko dedukujesz.  Myślę, że całe życie jest jak gra – jeśli nie zaakceptujesz na wstępie możliwej porażki to nie dość, że będzie ci smutno lub ogarnie cię złość bo nie potrafisz przegrywać to w dodatku niczego się nie nauczysz. Wygrana zawsze ma dwie strony medalu tą czarną stroną jest to iż im więcej zaczniesz się uczyć tym trudniej będzie cię zaskoczyć a więc przestaniesz czerpać z tego zdrową przyjemność bo niezdrowa przyjemność z wygranej jest zawsze niepokornie krótkoterminowa.
Doszedłem do wniosku, że nie potrafię nic napisać na tym blogu jeśli jestem trzeźwy. Pustka w głowie. Potrzebuje upojenia, odurzenia aby wyjść z samego siebie. Alkohol jest jednak moim impulsem który pozwala mi rozkodować siebie od środka… zastanawiam się dlaczego powiedział „a co cię jara? Zarabianie pieniędzy?” mam wrażenie, że wszyscy się interesują ile zarabiam i albo im to przeszkadza albo po prostu mają takie zdanie o mnie które wyraźnie wskazuje iż myślę tylko o pracy. Mój przyjaciel już trochę mnie zna i wie kiedy co powiedzieć lecz ja również go znam i wiem kiedy mówi do mnie coś czego nie mógł powiedział przed chwilą albo nie powie za chwile. Może poprzednie zdanie jest trochę zawiłe dla przeciętnego zjadacza chleba wiec napiszę to jednym słowem – polityka.
Dlaczego nie interesuję się sportem? I dlaczego wniosek do którego doszedłem jest egoistyczny? Ponieważ nie interesują mnie sprawy które interesują większość ludu i w cale nie z mojego wyboru ja po prostu już taki jestem. Zrozumiałem to tak dobitnie, że jeśli ktoś zapyta mnie czym się interesuje to albo nie powiem albo skłamie w dyplomatyczny sposób. Ludzie są masowi, bez wyrazu, często kopiują cudze pomysły, plotkują o czymś czego sami nie zrobili dlatego uważam, że egoista to człowiek który nie lubi złodziei.
Byłem wczoraj na imprezie- nuda, byłem ostatnio na dziwkach – nuda, oglądałem ostatnio świetny mecz NBA – nuda, Jeździłem ostatnio zajebistym samochodem – nuda, rozmawiałem ostatnio z wieloma pięknymi dziewczynami ale były nudne.

niedziela, 10 lutego 2013

Liść

Przyjaciel powiedział mi, że się pozytywnie zmieniłem choć nie wiem czy to był efekt upojenia alkoholowego czy naprawdę się zmieniłem bo sam nie czuje różnicy... dostaje sms'a od koleżanki który w treści zawierał zestawienie znaków "dobrze, że jesteś", na urodzinach znajomych pili moje zdrowie, w firmie odwróciłem wszystko bezkompromisowo o 180 stopni w niespełna miesiąc "licząc" gest uznania, współlokator powiedział, że szanuje mnie za to iż powiedziałem mu dlaczego nie przyjmę go do znajomych na popularnym portalu społecznościowym, podczas pierwszego spotkania stowarzyszenia również spotkałem się z pozytywnym odbiorem mojej wizji... trochę tego wszystkiego za dużo. Muszę się spoliczkować.

SACHS RoadShow 2013 from Humanista on Vimeo.



Najlepsze Blogi