wtorek, 30 kwietnia 2013

Jak palec

Wynajmuję 55m2 o dość przyzwoitym standardzie które systematycznie sobie urządzam, mam dobrze płatną pracę i sporo perspektyw na przyszłość, mam pełną szafę ubrań 5 kurtek, 3 pary butów, 3 pary rękawiczek,  7 par spodenek, 7 par spodni wyjściowych i  7 par spodni "normalnych", 7 koszul wyjściowych i 7 par koszul "normalnych", dwa garnitury, 7 krawatów, 2 płaszcze i od cholery innej garderoby... mam telewizor LCD, dobry sprzęt grający, mp3,mp4, dwa telefony z nieograniczoną ilością darmowych minut jeden prywatny drugi służbowy, rower, wiatrówkę, komplet snowboard, komplet GoPro, dużego kwiata i 4 świeczki, nową pralkę, służbowy samochód z pełnym bakiem paliwa, pełną lodówkę jedzenia i kiełbasę na ognisko, butelkę wina, butelkę wódki, butelkę whiskey i zgrzewkę wody mineralnej, mam drogie perfumy, słoneczny balkon, lojalnego przyjaciela, czerwony dywan, i białe kwiaty w łazience, importowane słodycze których nie jadam i nową patelnie... mam więcej niż potrzebuje i nie mam z kim się tym podzielić. Dziś zaczyna się weekend majowy jak pisałem wcześniej mam samochód, kibłachęę, wódkę, paliwo, pieniądze, czas, ochotę i dużo pomysłów co można zrobić ale kurwa mać nie mam z kim! to się nazywa samotność w najgorszym wydaniu. Chętnie jutro wsiadł bym w auto i pojechał gdzieś w pizdu nie ważne gdzie na pare dni może w Tatry, przytulił bym deszcz, spał w namiocie i zamoczył buty... chętnie bym się zgubił gdzieś w lesie bo jestem dość znudzony oczywistymi i przewidywalnymi zjawiskami... chętnie bym się wystraszył i zaryzykował wszystko! Naładowałem telefon ale nikt nie zadzwoni.

Hewlett Packard

Run, run, screaming at the sun
Couldn't a done better if I won it in the lottery
Run, run, faster than a gun
Gonna find my baby and I'm gonna have a family
Run, run till the running's done
Gonna play guitar and make money off her pottery
Fun, fun, underneath the sun
We're gonna have a baby and we're gonna raise it right

Gone, gone
Everything is gone
Maybe now I'll find someone I love and have a family
Dumb, dumb
Everyone was dumb
Slaving for a dollar in the name of nationality
Bomb, bomb, thank you for the bomb
You vaporize the idiots you send em to infinity
Run, run, till the running's done
I'm gonna find my baby and I'm gonna treat her right

Gone, gone
Everything is gone
Couldn't a done better if I won it in the lottery
Run, run, till the running's done
I'm gonna play guitar and make money off her pottery
Bomb, bomb, thank you for the bomb
You vaporize the idiots you send em to infinity
Run, run, screaming at the sun:
"I'm gonna have a family I'm gonna do it right

wtorek, 16 kwietnia 2013

Interpunkcja



Masz 10 zł a nie masz kiedy wydać, masz wino ale nie masz korkociągu, masz chęć ale nie masz kompana, masz napisy ale nie masz filmu, masz komputer ale bez internetu, masz portfel ale nie masz pieniędzy, masz Kobietę ale nie masz miłości, masz charyzmę ale nie masz mikrofonu, nie masz znajomych ale masz długi, masz wodę ale nie masz kwiatów, nie masz ciała ale masz jaja, nie masz cyców ale masz charakter, nie masz telewizora ale masz muzykę. Masz wszystko czego niema nikt i nic co mają wszyscy. Pierdol, pij, pal, ćpaj, graj w karty, kolekcjonuj mandaty i cudze emocje, śmiej się, milcz, krzycz gdy musisz, bij gdy trzeba, broń się zawsze. Żyj i zamknij ryj – powiedziałem do lustra myjąc zęby.

niedziela, 7 kwietnia 2013

Stan umysłu

W "lany poniedziałek" obudziłem się o 4:03 po otwarciu oczu wpatrywałem się w monotonny sufit po czym wypowiedziałem słowa "dzisiaj nie pije". Minął trzeźwy tydzień i weekend który jeszcze nigdy nie trwał tak długo gdyż zdążyłem w sumie nastawić i rozwiesić 4 prania, dorobić klucze do piwnicy, odwiedzić krawca który tnie garnitur dla mnie, pożyczyć samochód pojechać na stacje zatankować i napić się kawy, zrobić duże zakupy w Kauflandzie i małe zakupy w Ikeii,  odebrałem rower z serwisu po czym zrobiłem nim prawie 20km, posprzątałem mieszkanie, zjadłem pyszny obiad, pograłem ze znajomymi w nudne skrable, poszedłem na siłownie, zmasturbowałem się, opierdoliłem brata,  opierdoliłem matkę i naładowałem telefon, posprzątałem piwnicę, wypisałem rachunek, zapłaciłem ZUS, wypowiedziałem umowę starego mieszkania, pozbierałem ze starego mieszkania resztę swoich gratów takich jak snowboard i pistolet, trochę poflirtowałem z dziewczyną na którą nigdy nie zwracałem uwagi, napisałem 3 maile, 5 smsów i wygadałem 30 min, zamiast cukru posoliłem koleżance kawę, 3 raz obejrzałem Atlas Chmur, posiedziałem trochę na trawie przy jeziorze, pozamiatałem mieszkanie, wypastowałem buty, wyprasowałem koszule, wyrzuciłem świąteczne ciasto, setny raz przesłuchałem ulubioną płytę muzyczną i rozmarzyłem się jak dziecko. Jeszcze tydzień temu w podobny weekend zdążyłem zaledwie wypić butelkę wody i zamówić pizze.

wtorek, 2 kwietnia 2013

Exit

Masakra. Niedawno skończyłem 27 lat i jak sobie pomyślę, że to połowa mojego życia a ja nic jeszcze nie zrobiłem to aż odechciewa się wszystkiego. Bez sensu jest pracować, kłócić się, walczyć, stresować, spłacać raty... bez sensu jest mieć samochód, żonę i psa. Co może zaskoczyć człowieka którego ciężko zaskoczyć? to czego nie zna...jeszcze max 6 lat jeśli wytrzymam i ucieknę na koniec świata łapać oddech.
Najlepsze Blogi