niedziela, 21 października 2012

Detal



Z każdą dekadą świat zmienia się w dość diametralny sposób tak szybko, że nie nadążamy cieszyć się chwilą. Są ludzie którzy mają plan na całe swoje życie i starają się dążyć do celu przez wszystkie cenne lata swojego żywota, szkolą się, zakładają rodziny, budują dom i umierają. Jak to jest wiedzieć czego się chce? Ja będąc gimnazjalistą nie wiedziałem do jakiego liceum chce iść, nie wiedziałem jaki profil wybrać, nie wiedziałem co chce w życiu robić zawodowo, nie wiedziałem jakie studia wybrać. Jestem fuksem, decyzją podjętą w ostatniej chwili bo nie kieruje się na swojej drodze życia przyzwoitością i rozsądkiem lecz spontaniczną logiką zsynchronizowaną z czasem. Tak sobie myślę, że właściwie moje życie jest bardzo romantyczne i szalone zupełnie jak miłość – czasami ciężkie czasami ekscytujące. Osobiście bardzo ukrywam swoją romantyczność bo jest dość nie na czasie i nie chodzi o to, że się wstydzę bo jestem bardzo bezwstydny lecz dlatego iż jest to już cecha niechciana. Ostatnio polubiłem mieć rzeczy których niema nikt, moje, prywatne, inne imię, inny styl, inny wygląd, inny pogląd…szukam siebie nadal nie wiem czego chce. W dzisiejszym świecie mamy dostęp do wszystkiego i cieszy to masy lecz dla mnie osobiście liczy się retro,indywidualizm, nisza, cień. Gdyby mnie było stać na Audi RS6 to muszę powiedzieć iż z czystym charakterem kupił bym 30 letniego Opla Mante i przeprowadził w nim gruntowny remont bez dodatków elektroniki i zbędnych gadżetów.
Podobają mi się stare czarnobiałe filmy w których wyłapuje mutacje językowe jakie mamy obecnie, sposób poruszania się aktorów, mimika, muzyka, aranżacja, wyobraźnia, cel, psychologia odbiorców, moda… szkoda, że nie można poczuć zapachu np. lat 60’.
Dziś na filmach, w reklamach, na ulicach, w gazetach, na wystawach wszędzie jest dużo pięknych Kobiet ale żadna mi się nie podoba. Brakuje mi we współczesnych Kobietach detalu, smaku, wdzięku, naturalności. Za każdym razem obserwuję dokładnie, słucham uważnie i staram się znaleźć jakiś szczegół który zrobi na mnie wrażenie. Miałem już wiele Kobiet ale nie mogę powiedzieć iż byłem zafascynowany którąkolwiek do takiego stopnia abym mógł ją uwodzić każdego dnia.
Zdałem sobie sprawę iż w moim życiu zamiast drogocennych dóbr materialnych taka naprawdę najcenniejszy jest bezcenny detal. Cena bez ceny. To detal widoczny tylko dla dwóch osób będzie ich całym światem.
Dziś obejrzałem film z lat 60tych pt. „Godzina pąsowej róży” i muszę powiedzieć, że bardzo mnie zachwycił. Film który ma prawie pół wieku opowiada historię dziewczyny która cofnęła się w czasie do innej „pięknej” epoki. Można usłyszeć język jakim posługiwali się ludzie,  cenne przedmioty, wartość muzyki, wystawność teatralną, zamożność i przeciętność sposób obcowania z ludźmi względem osi czasu z połowy XX wieku i lat 80’ XIX wieku.
Muszę powiedzieć iż bardzo zachwycił mnie makijaż bohaterki dość charakterystyczny jak na tamte lata – jak dla mnie idealny. Jeśli dziś zobaczę Kobietę z takim makijażem zakocham się od razu.
Czarnobiały obraz w połączeniu z wyobraźnią daje naprawdę bardzo nasycone kolory możecie mi wierzyć na słowo.

Świat się zmienia szukamy za daleko, nie patrzymy pod nogi, nie zwracamy uwagi na to co jest najbliżej nas. Czasami aby iść do przodu trzeba się zatrzymać a nawet cofnąć ponieważ jedynym ponad czasowym zjawiskiem tego świata jest coś bardzo abstrakcyjnego i pożądanego – miłość.

niedziela, 14 października 2012

EVOLUTION



Pewnie mało kto zastanawiał się dlaczego w telewizji w latach 80’ i 90’ było tyle Amerykańskich filmów związanych ze wschodnimi sztukami walk w których źli byli zawsze Azjaci typu Tong Po. Zawsze występowali nieśmiertelni bohaterowie typu Sylwek Stallone jako Rambo albo Rocki, Arni Schwarzenegger jako chociażby Terminator (germ. Schwarz – Czarny, Negger – murzyn, Schwarzenegger – czarny murzyn).
Otóż po przegranej przez Amerykanów wojnie w Wietnamie należało zatuszować sprawę aby morale społeczne nie podupadły dlatego poprzez rozrywkowe filmy wbijano motłochowi na całym świecie, że amerykańscy żołnierze to nieśmiertelni bohaterowie którzy zawsze mimo iż dostają wpierdol przez 11 rund to w ostatniej wygrywają a źli zawsze byli nasi (niewinni) wrogowie.
Dziś w kinie Amerykańskim możemy zaobserwować zjawisko które nazywam efektem Jelcyna a mianowicie prawie zawsze pojawia się jakiś element związany z Rosją, rosyjska mafia, rosyjski szpieg, rosyjska kochanka, rosyjski naukowiec etc. W kilku początkowych scenach bohaterowie którzy grają Rosjan są negatywnymi postaciami jednak z biegiem fabuły okazuje się iż jednak Rosjanin to przyjaciel. Ten zabieg jest ewidentnym ruchem społecznym który ma ocieplić relacje Rosyjsko-Amerykańskie w świadomości ludności oraz na politycznej arenie międzynarodowej. Manipulacja przy pomocy pośredniego opiniotwórczego nakazu jakim są media. Rosja nigdy nie prowadziła w dziejach historii agresywnej polityki względem innych państw bez wcześniejszej inicjacji przez inne państwo i to raczej w ramach korzystnej samoobrony. Amerykanie wiedzą, że Rosja posiada wiele zasobów ropnych podobnie jak i wiedzą, że ciężko podbić Rosję bo Rosjanie się nie pierdolą w tańcu.

Zimna wojna nadal trwa.
Dlaczego w telewizji jest tyle filmów akcji, morderstwa, zamachy, bomby, szpiedzy, krew, przestępstwa? Dlaczego oglądamy horrory dla rozrywki a film który w swoich klatkach miał za mało efektów specjalnych i z przewidywalnym happy endem już nas nie bawi? Dlaczego w wiadomościach telewizyjnych po 18:00 słychać tylko o tym jak jest źle, o bezrobociu, kryzysie, zamachach terrorystycznych, kataklizmach mimo iż mogłyby zostać wyświetlone bardziej pozytywne informacje? Moim zdaniem jesteśmy celowo przyzwyczajani do zła, agresji, kryzysu, warunków bytu zbliżonych do tych po kataklizmach abyśmy mogli to zaakceptować.
Według kalendarza majów 21.12.2012 nastąpi koniec świata. Nasz kalendarz prowadzimy od narodzin człowieka zwanego Chrystusem a przecież Majowie swój kalendarz opracowali dużo wcześniej przed jego narodzinami a więc nie trudno się domyślić iż ten dzień kierując się logiką i kalendarzem Majów już dawno miał miejsce.
Kryzys jest sztucznym wytworem najbardziej wpływowych ludzi świata. Wszystko rozbuja się o ropę? Wszystkie maszyny produkcyjne, komunikacja, transport morski, lotniczy i lądowy wszystko staje w miejscu i następuje kompletna rozpierducha systemu. Amerykanie od 12 lat zalewają ropą za cenę ludzkiego życia stare kopalnie złota z czasów wojny secesyjnej i jeśli dziś na świecie skończyła by się ropa to USA ma jeszcze zapas na kolejne 50 lat i oficjalnie stała by się Bogiem Świata i jedyną sprawnie działającą gospodarką przez półwieku w którym inne państwa zdołają opracować inną technologię przekładającą się na energię którą zresztą już opatentowali amerykańscy naukowcy a więc w grę wchodzi tylko wykup licencji a więc znowu kasa, kasa i jeszcze raz kasa.
Zamiast atakować bezwzględną Rosję lepiej napaść na zacofanych Arabów którzy również mają wiele ropy gdyż szanują ziemie a biorąc pod uwagę iż zostali niewinnie wplątani w zamach terrorystyczny na WTC a Terrorysta nr. 1 pewnie nadal żyje i pije razem z Bushem 18 letnią whiskey z czaszki Chrystusa to zapewne taki kierunek będzie zdecydowanie łatwiejszy niż walka z Rosjanami.


Jeśli 21.12.2012 ludzie podświadomie będą czekać na koniec świata to znaczy, że jest to idealny moment do globalnego konfliktu zbrojnego ponieważ motłoch nie będzie miał 100% pretensji do świata bo przecież tak miało być tak napisano w Biblii, kalendarzu Majów i nawet była wzmianka w Koranie o Świętej Wojnie.

Wojny były, są i będą i w pewnym sensie to rozumiem. Wyobraź sobie, że trwa III Wojna Światowa a ty jesteś teraz przez małe ‘t’ bowiem wojna to:
- brak osobowości i personalizacji
- brak bezrobocia
- brak emerytów i rencistów
- brak inwalidów, upośledzonych i chorych jednostek nie zdolnych do pracy
- brak skromności i tchórzostwa
- brak idei feministycznej
- brak zazdrości
- brak chciwości
- brak nudy i rozrywki

Wszystko czego powyżej brak umiera jako najsłabsze ogniwo lub zostaje odepchnięte na ostatni plan bowiem teraz liczy się:

- integracja społeczna
- budowa szkół i szpitali
- reforma ustroju politycznego
- otwarcie wszystkich rynków pracy
- import i produkcja wszystkich dóbr świata
- odbudowa domów
- zawieranie małżeństw
- wsparcie duchowe (reinkarnacja Kościoła Katolickiego)
- rozmnażanie się czyli budowanie nowego świata

„Wielu skromnych chłopców chodzi po chodnikach tego świata a to znaczy, że prawdziwi mężczyźni już dawno leżą w ziemi – nazwijmy ich chociaż bohaterami”

Od dłuższego czasu zastanawiam się nad czymś co zapewne trapiło wielu przede mną – po co żyjemy na tym świecie?

Ziemia od początku jak tylko zaczęła się kręcić wznieciła na swojej powierzchni procesy anaboliczne i kataboliczne czyli proces budowy i rozpadu. Niema życia bez śmierci, niema wiosny bez jesieni, niema młodości bez starości. Wszystko umiera a nasze geny ewoluują w organizmach naszych potomków którzy będą żyli w innym świecie. Papuga nie bez powodu jest kolorowa choć pierwsza papuga pewnie wyglądała jak gołąb, ryby głębinowe jak na przykład Melanocetus johnsonii poprzez specjalne komórki potrafią sobie rozświetlać otoczenie, węgorz produkuje energię elektryczną od tysięcy lat a nie zna się na kolektorach słonecznych, elektrowniach wiatrowych, dynamie od roweru czy agregatach na benzynę. Jeśli jesteś wegetarianinem to wytłumacz mi proszę po co Ci kły?
Człowiek jest już w pełni przystosowany do życia na tym świecie – wystarczą dwie ręce do zabijania, dwie nogi do poruszania się para oczu, uszu i zęby do przeżuwania różnego pokarmu a więc jak możemy jeszcze ewoluować? Oczywiście intelektualnie.
Weźmy sobie na tapetę język i telepatię - człowiek poprzez progres cywilizacyjny cały czas rozwija zdolności umysłowe tworząc nowe bezdźwięczne znaki. Dla przykładu mogę przytoczyć sytuację drogową gdy prowadzimy samochód i ktoś nam w zależności od sytuacji mrugnie raz światłami. Ten świetlny znak możemy rozumieć na kilka sposobów w zależności tak jak napisałem wyżej od sytuacji a mianowicie może to oznaczać, że ktoś nam pomaga włączyć się do ruchu czyli nas „wpuszcza” albo przypomina o zapaleniu świateł mijania albo ostrzega przed policją lub wita się z nami jako znajomy. Innym przykładem może być kiwanie głową na TAK lub na NIE, przewracanie gałkami ocznymi i wiele innych o których nie chce mi się już pisać.

Moja odpowiedź na pytanie po co żyjemy brzmi – dla ewolucji a wojna jest jej częścią.


A teraz idę gotować obiad.

wtorek, 2 października 2012

Przepraszam


prowadzę skomplikowane życie... trudno mi we wszystkim i wiem, że mam za miękkie serce. Mimo kurewskiego charakteru czekam na dzień w którym z portfelem doświadczeń będę miał więcej argumentów w kontrze na sygnały które odbieram w swoim kierunku i pozaszywam nicią chirurgiczną całą pierdoloną niewyrozumiałość tego plastikowego świata... świata zapłodnionego kineskopem, syndromem Pinnokio, blaskiem kruchych słów i zapachem z Haremu.

Przepraszam jeśli kiedyś nie zjawiłem się na czas, przepraszam jeśli odwołuje spotkanie, przepraszam jeśli milczę i nie chce tłumaczyć… przepraszam jeśli uraziłem Twoje naprawdę złote intencje i nie dałem znaku życia, przepraszam jeśli jestem nie stabilny, przepraszam jeśli wszystkiego można się po mnie spodziewać, przepraszam, że zawsze mówię prawdę najszczerszą i wstydzę się okazać słabość której tak naprawdę się boję bo w gruncie rzeczy jestem słaby…przepraszam jeśli nie oddzwaniam albo odpisuje w trzech znakach, przepraszam, że jestem okrutny i mściwy a już na pewno pamiętliwy…przepraszam, że się w tobie mogę zakochać i przepraszam też was których mógłbym poświęcić… przepraszam, że nie mam dla ciebie szacunku bo nie inwestujesz siebie tylko swój osąd…przepraszam, że potrafię słuchać i rozszyfruję niespodziankę, przepraszam, że widzę tego czego nie widać i modlę się do laptopa…przepraszam, że ci pomogłem znaleźć pracę, nabrać doświadczenia że jesteś niewdzięczną osobą z płytkim krawężnikiem…przepraszam, gdy jestem opryskliwy, wulgarny, bezczelny, agresywnie naładowany słowem bez dialogu i widzę wasze przytakujące, wkurwione głowy… przepraszam, że litr ropy kosztuje 1,47  i przepraszam, też za to iż tylko idiota mógł wziąć kredyt we Frankach… przepraszam, że za darmo mam w życiu tylko swoją zaradność i za to iż w kinie nie nauczą cię emocji… przepraszam, że jako rówieśnik zrozumiesz to za parę lat, że czas niema znaczenia a sex jest tylko ochotą. Przepraszam, że wiem o co ci chodzi i tak naprawdę nie musimy rozmawiać tylko być sobą w tej chwili bez pierdolonych świeczek i kwiatów którym podcięto szuję, przepraszam za odwagę i nieobliczalność, przepraszam za elokwencję, sarkazm, charyzmę a także inne cechy których jestem nieskromnie świadomy. Przepraszam, że nie jestem masowy, mam swoje poglądy a na nie argumenty. Przepraszam, że nie jestem wysokim, atletycznym Hiszpanem czy inną wykreowaną przez media kukłą…przepraszam, że palę mosty bo mam dosyć gdy ktoś do celu brnie moimi ścieżkami…przepraszam, że nie masz pomysłów i mógł bym z ciebie zrobić mydło gdybyś nie była tak szczupła chłopcze…przepraszam, że nie potrafisz gotować, nie znasz się na mężczyznach i masz tatuaż na lędźwiach przepraszam też was sportowcy za oryginalnego tribala na łydce i przepraszam Was mężczyźni, że jesteście pizdami Was pizdy, że jesteście fiutami. Przepraszam siebie za to iż rozmawiam ze sobą, że klęczę na słowach jak piłat na grochu i jestem katem dla lustrzanego odbicia moich trzeźwo myślących dni.

We wszystkim lub w części tego co napisałem mogę nie mieć racji – przepraszam.


Najlepsze Blogi