niedziela, 18 grudnia 2011

Majątek

Dziś doszedłem do wniosku (cholera z 3 godziny temu.. ;| bezsenność), że aby wyrazić czasami siebie nie wystarczy powiedzieć albo napisać trzeba to narysować kredkami, namalować farbkami albo zaśpiewać i zatańczyć... internet sprawia iż zacierają się wartości komunikacyjne która wypływają z nas niezależnie, niewerbalnie czasami jesteśmy wstanie powiedzieć więcej niż słowami. Oczywiście powiedzieć a powiedzieć to też różnica tembr głosu, modulacja, zatrzymania, wybicia, podkreślenia...

Niektórzy ludzie mają zabawki typu elektroniczna tożsamość, bawią się tym, oglądają, wciskają jakieś przyciski, pokazują, że mają. Marzy mi się, żeby dostać pod choinkę telefon który nie obsługuje wiadomości SMS - obiecuję, że jeśli będzie sprawny od razu przekładam kartę SIM.
Teraz przypomniałem sobie pewną chwilę/sytuację - był chyba maj gdy setny raz udałem się do Warszawy w celu odbycia spotkania B2B i sprzedania czegoś czego akurat ten ktoś nie potrzebuje - uwielbiałem sprzedawać reklamy. Sprzedawać reklamy jest czymś co nie istnieje, sprzedawałem towar nienamacalny, nie istniejący, bez gwarancji. Reklama ma wspomóc sprzedaż ale nie masz pewności, że tak się stanie a więc sprzedawałem obietnice. Sprzedawać coś czego niema - bawiłem się słowami na spotkaniach jak dziecko klockami, bawiłem się grą słowną, bawiłem się cudzymi myślami w negocjacjach. Tak naprawdę to sprzedawałem siebie a nie "produkt który sobie wymyśliłem" bawiło mnie to. Śmiałem się z siebie na spotkaniach i wciągałem ludzi do swojej zabawy słownej. Rozbijałem ich nudny poważny dzień dodając trochę śmiechu i dystansu do czasu, czarowałem Kobiety lecz czar zazwyczaj pryska więc szybko finalizowałem biznes choć nie ukrywam ubawiłem się bo fajnie było sprawić uśmiech i wprowadzić w zakłopotanie. Akurat w ten jeden majowy dzień spotkałem zbiegiem okoliczności w Warszawie dobrego kolegę który był na jakichś tam targach i tak się stało, że wracaliśmy jednym pociągiem do Poznania. Razem z nim z tej samej firmy wracała jego koleżanka (do tego cały czas zmierzałem. Zawsze lubiłem długie wstępny, solidne rozwinięcia i szybkie zakończenia zarówno w literaturze, muzyce, kinematografii i seksie). Owa bohaterka miała dosłownie wszystko Apple iPod'a, najnowszego białego iPhona, MacBooka... musiałem się mocno powstrzymywać, żeby nie zapytać jej wówczas bezczelnie czy bieliznę też ma od Apple a jestem do tego zdolny choć nie chciałem robić show w przedziale dla pasażerów i wstydu koledze. Nikt do niej nie dzwonił, nie pisał, internet bez przewodowy nie działa w MacBookach bez modemu wiec nikt do niej nie mailował ale ordynarnie co 2 min wyciągała i niby sprawdzała e-maile, potem zmiana i SMSy, potem nasłuchała się przez całe 27 sekund muzyki z iPoda po czym zadzwoniła niby do kogoś kto nie odbiera... W dodatku było tak kurwa gorąco, że bokserki jak pielucha przykleiły mi się do pośladów, skrzydła też mokre bo ciasno jak u zakonnicy między udami na szczęście drogą doświadczenia nauczyłem się zakładać na takie dni jasne koszule coby nie było widać talerzy pod skrzydłami.

Lubie czasem wyjść z siebie i stanąć obok, popatrzyć się na siebie pośmiać włożyć trochę dystansu w ten świat spięty jak hemoroidy przed rozwolnieniem. Uwielbiam się nabijać ze swojego niskiego wzrostu (ostatnio ktoś mnie zdenerwował nie słowem lecz intencjami mówiąc "Tej mały...(kilka obraźliwych zdań)...." na co ja w przypływie adrenaliny odpowiedziałem "Mam 166 cm wzrostu czyli brakuje ci jeszcze z 200 metrów żeby mi dorównać a jak ci przypierdolę to zaboli jak bym miał z metr dziewięćdziesiąt osiem"). Czasami (często) dodaje w wypowiedziach ironię sytuacyjną, dużo podtekstów, metafor, ukrytych znaczeń i zamykam to śmiechem. Chyba nie każdy to rozumie i denerwuje się na mnie no cóż. Nie szukam 3500 ludzi żeby ich dodać do znajomych ca FaceBooku i być fajnym zależy mi na garstce osób. Poprzez moje gadanie w bardzo wolnym tempie ale raz w roku ta garstka znajomych powiększa się o jedną osobę która jest w stanie rozszyfrować kod.

Często też tracę znajomych. Mam syndrom palacza mostów oddzielający osobę od lojalności. Zawsze wyciągam pierwszy rękę, zapraszam na kawę albo piwo, na imprezę urodzinową, zapraszam do dyskusji, oferuje pomoc, pomagam znaleźć pracę/doświadczenie i potem obserwuję czy z biegiem czasu zauważę wzajemność, magiczne dziękuję, czy dostane pomoc, czy uzyskam zainteresowanie, czy naprawdę rączka rączkę myje, czy kontakt jest tylko jednostronny jeśli tak to po prostu wciskam 'Delete' i nie do zobaczenia.

Jak mam znaleźć sobie w życiu żonę skoro znajomych dobieram staranniej niż pomidory, przesiewam przez sita, przelewam przez durszlak i poddaje destylacji. Zdaję sobie sprawę, że pewnie wielu nie poznałem a są wartościowymi osobami z mózgiem zamiast pierdolonego styropianu. Niestety wynika to pewnie z ich niechęci do mnie gdyż ja jestem bardzo otwartym człowiekiem, dużo mówię i szybko daje się poznać. Najchętniej chciałbym poznać wszystkich ludzi na ziemi, poobserwować ich, posłuchać co mówią, jakie mają zdanie na różne tematy, co lubią czego nie lubią etc.

Gdy spotykam na swojej drodze osoby które zamiast drogich gadżetów na pokaz noszą solidną markę w głowie to wtedy czuje się bogaty. Na początku tego roku wymyśliłem zdanie które rymuje się i ma sens prawie jak jakieś przysłowie - Prawdziwy mężczyzna trzyma swój majątek zawsze przy sobie z tym, że jeden w portfelu drugi w głowie.

środa, 7 grudnia 2011

Polityka

Jakiś czas temu do portfolio swoich różnorodnych przemyśleń dodałem temat "Polityka".

System jest tak zbudowany aby człowiek nie miał czasu myśleć i zastanawiać sie nad niczym innym gdyż cały czas goni za najszybszym króliczkiem na świecie zwanym emeryturą do której mało kto dożyje. A rozkładając to skompresowane zdanie w karty tarota chodzi o edukację, kursy, szkolenia w momencie gdy kończy się ten etap i nie potrafimy się określić zaczynamy myśleć o założeniu rodziny czyli kredyt, kredyt i jeszcze raz kredyt do tego dzieci i na tym koniec. Niema czasu, niema możliwości na nic innego w starzejącym się kraju. Dlaczego są takie drogie mieszkania? Bo trzeba się wtopić na całe życie w spłacanie rat a bez związku małżeńskiego dostać kredyt nie jest tak łatwo. Wszystko dla tego żeby kraj miał pewność, że nie wyjedziesz za granice i trzyma przez (całe życie w kajdanach) okres spłacania kredytu z nadzieją, że w tym Twoim mieszkaniu postanie co najmniej jeden 'nowy' obywatel zarabiający na przyszłych emerytów. No to otwarliśmy granice do europy tak? Polityka RP otworzyła granice ale jednocześnie uwiązała obywateli jak krowy w oborze... doić, doić i jeszcze raz doić, zresztą jak wszędzie, jak to pracodawcy... Każdy Cię wydoi.

Europą rządzą dwa kraje Niemcy (A. Merkel) i Francja (N.Sarkozy) dwa najbogatsze Państwa starego kontynentu. Postaraj się wczuć w realną abstrakcję którą teraz napiszę. W 2000 roku przedstawiciele obu Państw wiedząc, że ich polityka jest stabilna jak cholera stworzyli produkt z popytem czyli wspólną walutę o chwytliwej nazwie "Euro". Kraje lekkich, ciepłych i sjestowych obyczajów które należą do tego kontynentu i mając świadomość, że ich gospodarka kręci się tylko dzięki turystyce postanowiły skorzystać z przywilejów silnej europy - dotacje, integracja, reklama etc. Ceny wdrażając euro MUSZĄ znacznie iść w górę aby nie odstawać obrotowo od innych Państw. Czy jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, że płacimy za chleb 3,40 Euro dziennie czyli prawie 400 zł miesięcznie przy płacy minimalnej niewiele ponad 1000 zł netto??? Oczywiście dadzą chodniki, nowe perony, oczyszczalnie czystej wody i wiatraki zamiast maku na polach ale "przyjebią takie cło, że nawet po znajomości, żona dupy nie da" . Mam nadzieję, że tym wulgarnym akcentem podkreśliłem rangę znaczenia.

Algieria, Tunezja to byłe kolonie Francuskie, a kto rządził Egiptem jak nie Niemcy? Dlaczego te kraję mają potencjał dla Europejczyków ? Ropa, oliwki, turystyka, piramidy, historia, legenda, biznes. I co? i nagle poprzez wpływ polityczny wszyscy rządzący dyktatorzy zostali wykurzeni a ciepły PR zbiera NATO. Majorka to też sami Niemcy. 70 lat temu zbrojnie nie udało się podbić europy to dlaczego teraz kiedy jest to niemożliwe można to inteligentnie zrobić politycznie? Jeśli Niemcy i Francja pożyczą pieniądze Grecji, Hiszpanii, Portugalii... wiedząc, że pieniądze nie zostaną dobrze spożytkowane w momencie kryzysu trwającego "jakiś czas" naglę upomną się o swoje to może dość do fuzji terytorialnej oraz powstania legalnie 4 Rzeszy Niemiecko - Francuskiej. Skoro popadające w kryzys Państwa nie są w stanie spłacić długu to muszą się sprzedać. Po 2 wojnie światowej przez 50 lat Stany Zjednoczone pakowały pieniądze w Niemcy i odbudowę Europy poza Polską która pod skrzydłami sowietów została okrzyknięta jako wybawiona. Stanami mimo, że z nadwagą to rządzą jednak rozgarnięci ludzie wymyślili sobie jakiś Terror a winę zrzucili na biednych nic nieznaczących Talibów przebywających w krajach ropoznawczych. Zaryzykowali, wywarli medialnie presje na obywatelach wmawiając, że to dla ich Dobra. Moim zdaniem korzenie leżą w Zatoce Meksykańskiej w której Huragan Katrina (pewnie chodziło o ich 100 krotność która przychodzi cyklicznie) mówiąc bez ogródek rozpierdolił kluczowe dla US punkty wydobycia ropy i naglę trzeba ją gdzieś zdobyć/pozyskać. Tak to już jest jeśli zamiast 1.1 L produkuje się minimum 5.0 L , V8 silniki do samochodów klasy A.

Co zrobią Amerykanie? pewnie zadzwonią do A. Merkel i powiedzą "Pani, we give wam money kiedyś tam ego. Now musicie nam give back." Niemcy powiedzą OK ale nie będziecie stawiać Tarczy Antyrakietowej gdyż jest nam to potrzebne do zawarcia Paktu z Rosją w celu niewchodzenia sobie w drogę. My im chcemy dać kraje wschodnie a oni nam zachodnie. Polskiego prezydenta już sobie wzięli, my teraz weźmiemy sobie Grecję, następnie Ukraina J.Tymoszenko wsadziła do pierdla czyli "Zagazowali ją" a my czaimy się na kraj portowy...

Kto chciał chętnie US pożyczyć pieniądze? Chiny które jako jedyne mają minimum 28,7 mld $ nadwyżki budżetowej i władają produkcją świata, a nawet potrafią kontrolować pogodę, huragany. Czyżby im było ciasno? W polityce likwidowani a raczej 'dymisjonowani' są niewygodni przedstawiciele/nie na rękę. Gdybym zajął się osobiście polityką to pewnie już bym miał na koncie zamach na własne życie. W dyplomacji najważniejsze jest zachować zimną, czystą krew bez wyrazu emocji - Lepper był prostym człowiekiem z charyzmą wśród prostych ludzi w prostym kraju (osobiście nie popieram nie neguje) w innym świecie śmiech ogarniał jego opaleniznę ale nikt nie wie... w momencie stresu niektórzy ludzie czerwienią się na twarzy a Lepper miał do tego nadzwyczajne zdolności i cały czas wyglądał jak truskawką dlatego jego Partia zainwestowała w specjalistów od Public Relations a Ci powiedzieli tak - idź Andrzej na solarium to nikt nie będzie widział czy się denerwujesz, blefujesz czy jesteś politykiem. Gdzie jest Andrzej teraz? A gdzie jest kurwa Zbyszek?... Za kim jestem? Za PO? Za PIS? NIE!!! Za mniejszym złem? jestem za dynamiczną równowagą jednostek dla wspólnej harmonii struktur otaczających nasze krótkie istnienie.

Śmiejemy się z polityków, że nic nie robią a czasami po prostu nie mogą nic zrobić.
Śmiejemy się z polityków, że tylko gadają, obiecują - na tym polega polityka.
Śmiejemy się z polityków a oni czasem muszą poświecić samolot, żeby ocalić lotnisko.

Nie popieram, nie neguje stoję obok i obserwuję.

czwartek, 1 grudnia 2011

Lubię to

"lubię to" stało się synonimem ludzkiej wypowiedzi i adaptacji w grupach społecznych, subkulturach i w byciu trendy...

Ciekawym faktem jest to iż powiedzieć coś a powiedzieć to różnica np. użyłem wyżej słowa "trendy" i po przeczytaniu tego od razu ma się złe odczucia i właśnie o to mi chodziło. Mógłbym to napisać inaczej w pozytywnym tego słowa znaczeniu ale nie chcąc burzyć sensu zostawię to tak jak miało być.

... czasami spotykamy się z pytaniami które są tak proste a wymagają obszernej wypowiedzi aby zaspokoić osobę pytającą a człowiek z natury jest leniwy i odpowiada szybko i neutralnie. Na pytanie w języku angielskim "Hi, How Are You" można usłyszeć "I'm fine, thank you" i niby pytamy o wiele a dostajemy niewiele i cześć. Wiele wynika z mentalności bo na przykład w języku polskim na pytanie "Cześć co u ciebie słychać?" usłyszymy "jakoś leci" albo "eeeee mogło by być lepiej" a to dlatego, że polacy są strasznie kurwa wredni i potrafią być dla siebie największymi wrogami dlatego lepiej odpowiedzieć w sposób negatywny gdyż gdybyśmy opowiedzieli "u mnie wszystko ok, dobrze" to pewnie zaraz padła by propozycja "to weź pożycz 2000 zł". Nie chcemy się ujawniać. Nie chcemy być prawdziwi. Nie chcemy się wychylać. Nie chcemy ryzykować. Chcemy wszystko z nieba i za darmo.

Powyższa myśl wzięła się z tego iż w Niemczech w których obecnie mieszkam bardzo zainteresowała mnie obecność repatriantów a konkretnie Niemców których dziadkowie dostali się do niewoli Rosyjskiej a następnie 2 i 3 pokolenie wraca do kraju "ojczystego" z wychowania, wyglądu, mentalności jako Rosjanie ale jednak Niemcy. Wszyscy Rosjanie tutaj są tak przezajebiście kolektywni, że robi to na mnie wrażenie większe niż księżyc. Zepsuje się samochód to naprawi je kolega z pochodzenia Rosjanin za darmo a gdy budują dom to nie wynajmują żadnej firmy tylko informują sąsiadów np. mechanika samochodowego i ten pomaga im pokryć dach, mają dwadzieścia marketów w promieniu 20 km ale i tak kupują produkty spożywcze w jednym małym sklepiku "Ost Shop" którego właścicielem jest Rosjanin, łączą się w pary i zawierają związki małżeńskie też tylko między sobą. Państwo w państwie.

Czy potrafimy wypowiedzieć to co w nas siedzi? czy potrafimy się wyrażać? czy potrafimy mówić o swoich wadach? czy potrafimy powiedzieć co lubimy? ale bez godziny na zastanowienie lecz teraz w tej chwili. Zadaj sobie pytanie jakie są Twoje wady wymień je masz na to 2 min albo wymień co lubisz masz na to 30 sek. Czy my Polacy skoro nie potrafimy być jednością potrafimy być jednostką która jest nie przeźroczysta? Ponoć polak potrafi ale co? wszystko jest niczym jak nie potrafisz tego ubrać w słowa. Kraj głuchoniemych ze zdolnością migowego w ramach fakultetu po wyjściu z monopolowego???

O swoich wadach których mam mówiąc w gwarze Poznańskiej wuchte pisałem już w jednym z archiwalnych wpisów natomiast stwierdziłem, że skoro piszę swój wirtualny pamiętnik zwany Blogiem to napiszę to co lubię a gdy przeczytam to za 25 lat to będzie to bardzo lekkie i ciekawe na tamtą chwile.

* muszę przyznać, że jestem uzależniony od firmy Apart z sentymentu i lokalnego patriotyzmu a przede wszystkim z powodu gadżetów ;) sam nosze jeden i wiele osób nosi je jako prezent ode mnie. Uwielbiam zegarki, kolczyki, pierścionki i ogólnie subtelną srebrną biżuterię.
* lubię pikantne potrawy ale tak pikantne, że 3/4 osób nie potrafi ich zjeść. Wasabi łyżką, tabasco kieliszkiem a chilli garściami - lubię przesadzać z przyprawami dlatego przesadziłem ze słowami.
* uwielbiam piękne długie, proste włosy które zdobią Kobiety.
* lubię wszystko co jest unikatowe, nie hurtowe. Zdaję sobie sprawę z wysiłku albo z ceny ale lubię i koniec.
* lubię wszelkiego rodzaju gadżety ale muszą być praktyczne lub przydatne więcej niż 10 razy.
*zamiast lata lubię jesień i zimę. Kolory są piękniejsze, powietrze inaczej pachnie, ubrania są ciekawsze na jesień niż skromność letnia. Zazwyczaj latem ludzie widzą a jesienią gdy nic nie widać słuchają i rozmawiają - poznają się prawdziwie.
* lubię podnosić sobie porzeczkę.
* lubię dziewczyny w pończochach i z matowymi ustami. Błyszczyk jest chuujowy! kleją się im do włosów, ni echcą się całować i co chwile zamiast robić coś kreatywnego uczą się poruszania dłonią od lewej do prawej w celu nałożenia kolejnej, świeżej warstwy smakowego ścierwa na usta.
* lubię lasagne ;)
* starożytni filozofowie byli mężczyznami z krwi i kości dlatego nie wstydzę się przyznać, że uwielbiam czerwone pół słodkie wino a jeszcze do tego czarny kawior i grzanki na maśle ze świeżą bazylią robią lepiej dobrze niż ponoć (nie sprawdzałem ale kocham metafory) dojarka do krowich wymion ;p
*lubię dostawać od Tomasza i Jacka porcję muzyki bo zawsze wyszperają takie perełki, że niema rekina na śledzia ;p
*lubię wydawać pieniądze bez zastanowienia się co będzie jutro i jutro nie zastanawiać się co mogło być wczoraj
*lubię prowadzić prezentację, konferencję i w ogóle kocham kontakt z mikrofonem. To jest dopiero władza nad umysłami
*lubię pianino, skrzypce i kontrabas, żywą perkusję i koniec tematu.
*lubię alternatywną kinematografię
*dobrze czuję się w koszuli, krawacie dobrze zawiązany, wizytownikiem, spinkami do mankietów, papierośnicą i w 3 dniowym zaroście
* lubię być świnią, inteligentnym skurwysynem i kreatywnym atomem
* lubię znać siebie i być siebie pewnym
* lubię inwestować w znajomości, dawać prezenty i pomagać znaleźć pracę
* lubię się mścić, obierać wszystko
* lubię robić rzeczy dla idei a nie dla pieniędzy
* lubię udzielać się charytatywnie
* lubię czuć się bezpiecznie, ubezpieczony jestem nawet od irytujących sąsiadów.
* lubię marzyć, czarować i bawić się świadomością.
* lubię być cwany bo nie lubię dawać d... dłoni na wylizanie
* lubię kombinować, kręcić, być przedsiębiorczym
* lubię negocjować, bawić się cudzymi myślami
* lubię adrenalinę bo bez niej umieram.
* lubię być szczerym i mówić zawsze prawdę.

Chyba dokończę następnym razem bo za dużo już tych znaków ze spacjami starczyło by na niejedną rozkładówkę... no i znudziłem się trochę.
Najlepsze Blogi