wtorek, 31 stycznia 2012

Dzień Kultury

Mimo iż jako tako zimy w tym roku niema to i tak psychicznie mam jej już dosyć dlatego między pisaniem w tym momencie zajmuję się gotowaniem zupy wiosennej ;)

Dzisiejszy dzień zaczął się ciekawie przesłuchałem całą płytę Hans Solo i jestem pod niesamowitym wrażeniem. Kiedyś był Poznańskim raperem a jaki teraz rodzaj muzyki uprawia? Od strony instrumentalnej doskonałe połączenie różnych gatunków co odbiera płycie monotonność barw i nadaje elastycznego brzmienia z wyobraźnią. Przekaz, dykcja, tembr głosu, barwa i nasycenie ale przede wszystkim tekst jest tak wspaniały, że niejeden pisarz mógłby pozazdrościć metafor, sarkazmu i lekkości przekazania niebanalnego komunikatu odbiory.
W ramach podróży po mieście w celu zakupienia produktów na dzisiejszy obiad postanowiłem odwiedzić Empik i kupić sobie książkę. Miałem zamiar kupić książkę "Chłopiec z latawcem" lecz niestety nie mogłem znaleźć i zdecydowałem się na inną książkę - "Projekt Szczęście" autorstwa Rubin Gretchen. Jaka okaże się książka? zobaczymy ;)

To nie koniec dzisiejszych kulturowych doznań bowiem chciałem jeszcze poza dzisiejszym muzycznym porankiem i popołudniowym zaopatrzeniu się w skrawek literatury zaczepić o film i tak też uczyniłem.
Kręcąc się po prawie pustym empiku dostrzegłem serie ciekawych filmów przyrodniczo-kulturowych i po krótkim namyśle czy mnie na to stać (karta kredytowa jest jak Kobieta - Kochasz ją i nienawidzisz). Odważyłem się kupić prawie wszystkie części z serii BBC Niezwykły Świat a mianowicie Indie, Chiny, Indonezja, Australazja oraz Ameryka południowa.

Będzie co oglądać ;)

Dzisiejszy dzień jest definitywnie dniem kultury gdyż zakończy się spektaklem w Teatrze Wielkim gdzie o godzinie 19:00 zaczyna się sztuka "Dzień Świra" na którą wybieram się o dziwo nie sam.

Zawsze byłem rozrzutnym człowiekiem, nie potrafię oszczędzać pieniędzy lecz dziś mam ogromną satysfakcję z wydania w sumie 510 zł na kulturę. A teraz idę zjeść obiad i chyba muszę się wyprasować ;)

poniedziałek, 30 stycznia 2012

EGO

Każdy 'nienormalny' człowiek pragnie poznać odpowiedź najtrudniejsze pytanie które stawia sobie sam - jaki jest sens i poco to wszystko.
Wczoraj wyprowadziłem swoje 'przerośnięte ego' z kolegą w magiczne miejsce inne od wszystkich wypełnione oryginalnymi ludźmi, ARTem człowieczeństwa zapakowanym w ciekawą muzykę. Naturalność wybrała! Piliśmy piwo, paliliśmy papierosy i rozmawialiśmy o rzeczach zakazanych.
Zaraz staniemy przed ważnym wyborem i wewnętrzna odpowiedzią na pytanie - co dalej?
Mieszkanie w kredyt które spłacisz po śmierci a za życia każdy dzień staje się strachem i presją przed kursem papieru zwanego pieniędzmi w bankach opartych na ropie, złocie i "seksie nie legalnym". Zrobić coś własnymi siłami bez działki którą dostałeś w spadku, bez pomocy rodziny w ramach swoich własnych ambicji, samozaparcia, zaradności i tego czego nie nauczysz się w szkole.
W kraju niżu demograficznego łatwiej będzie dostać kredyt, łatwiej będzie wiązać koniec z końcem tylko jeśli zaczniesz wyznawać biznes o nazwie Kocham Cię Sp.z o.o. Miłość do życia z ograniczoną odpowiedzialnością bo żyć dla miłości się nie opłaca w systemie.
Rodzice wmawiają Ci, że powinieneś, dziadkowie chcą ślubu kościelnego wręcz wywierają presję. Kiedyś żyłeś dla siebie a dziś żyjesz dla innych dla instytucji systemowych i dla wojny o ropę. Kościół w dobie internetu, informacji i nadwykształconych ludzi staje o obliczu kryzysu i samo ukrzyżowania. Zresztą jakim prawem ksiądz ma uczyć o naukach przedmałżeńskich co on o tym może wiedzieć?? Dziewica urodziła syna? Morze się rozstąpiło??

Decyzje co mamy robić w życiu już dawno zapadły teraz musimy tylko dać się zaprowadzić 'pod ścianę'.

Polityka? na kogo tu głosować gdy niema kandydata rzecz jasna na mniejsze zło lecz po ostatnich protestach odnośnie ACTA jakie miały miejsce na ulicach polskich miast MŁODZI pokazali premierowi z kim gra w bierki. Pełna mobilizacja, jeden głos i zero przemocy to się nazywa protest psychologiczny. Pewnie nikt z młodych nie zagłosuje już na obecnego premiera skoro za plecami igra z ogniem. Jeden z księżycowych braci gdy babcie już odejdą z tego świata też nie będzie miał zwolenników wiec pozostaje jeden i wszyscy staniemy się jego kotami. Kościół już dawno postanowił inwestować w młodych ludzi jako przyszłość narodu lecz zamiast z głową to zrobili to z fiutem.
Młodzi ludzie są skazani na siebie. Wykształceni, znający często język obcy, zaradni, kreatywni, przedsiębiorczy, wypełnieni energią, mocą przerobową, ambitni...lecz żadna gruba ryba nie wpuści do swojego stawu rekina.

Jest jeszcze jedno wyjście - odciąć się. Mieć swoje zasady, swoje marzenia, podróżować poznawać ludzi i ich kulturę, zapachy świata, zobaczyć obrazy jakich nie zobaczysz w telewizji, słuchać muzyki, rysować swoją ścieżkę, słuchać własnego serca, nie spinać się jak hemoroidy przed rozwolnieniem, nie patrzyć na zegarek bo w końcu i tak czas niema znaczenia, nie przejmować się pogiętą koszulą, ratą kredytu czy tym co powiedzą inni. Być wolnym i wierzyć w siebie. Kiedyś może wrócisz z bagażem doświadczeń z dystansem do różnych spraw i wiedzą o samym sobie. Wrócisz i znowu zaryzykujesz może otworzysz firmę która padnie lecz poradzisz sobie bo tak cię wychowała polska i otworzysz kolejną firmę i tak do skutku.

Jeśli bohaterowie leżą w ziemi to znaczy, że po ulicach chodzą sami tchórze. Tylko strach, brak odwagi i niepewność siebie jest idealnym kandydatem na obywatela systemu. Jeśli masz odwagę zaryzykować i wierzysz w swoje możliwości, wierzysz, że możesz WSZYSTKO to możesz powiedzieć z podniesioną głową - Ja wiem jak żyć! lecz licz się z faktem, że tłum nad interpretuje twój indywidualizm w obronie swojej przeciętności i wytatuuje ci na twarzy "przerośnięte ego" którego nikt nie akceptuje a każdy chce mieć jakieś portfolio w ramach swojej próżności i ograniczeń.
Należy posłuchać ludzi ich sposobu wypowiedzi żeby móc powiedzieć czy dana jednostka jest EGOistyczna bo ma pewna wartość i musi się wyróżniać czy po prostu jest zasypana wewnętrznymi kompleksami i stara się być EGOistyczna w ramach obrony i samo dowartościowania.

sobota, 28 stycznia 2012

Dzień niepodległości

Doszedłem do wniosku, że ludzie są pazerni i cierpią na umysłową anoreksję a światopogląd kończy się na czubku ich własnego nosa. Czy już niema ludzi którzy potrafią patrzeć przez lustro a nie w lustro? Ludzie bez wyobraźni, bez finezji są królami cudzych przekonać bo swoimi nie dość, że trzeba by zarządzać to najpierw trzeba by coś wymyślić, stworzyć, inaczej spojrzeć na wszystko, na siebie z dystansem dłuższym od penisa. Internet zatarł prawdę w komunikacji międzyludzkiej, każdy może podszyć się pod kogokolwiek i wypowiadać się bezczelnie w bezpieczny sposób. Ja potrafię to robić patrząc komuś głęboko w oczy. Internet zniszczył komunikację werbalną i niewerbalną, internet zamiast łączyć oddala ludzi od siebie. Niebawem bez internetu nie poradzimy sobie podczas wybierania pomidorów w markecie. Ciężko uciec od internetu szczególnie, że każdy go ma w telefonie komórkowym.
W latach sześćdziesiątych władze USA obawiając się ataku atomowego ze strony ZSRR, poszukiwały techniki, która mimo takiego wybuchu pozwoliłaby na podtrzymanie systemu interaktywnej komunikacji międzyinstytucjonalnej. Chodziło o niezależną sieć bez ośrodka centralnego sterowania i tak powstał internet który dziś przechodzi swój kryzys.

Gospodarka-kryzys
Internet-kryzys
Człowiek-kryzys.

Internet dosłownie spowodował, że człowiek cofa się w rozwoju. Owszem dostaliśmy dostęp do informacji lecz straciliśmy swoje człowieczeństwo. Informatycy ponoć mają problem z nawiązywaniem kontaktów interpersonalnych, odwagą, pewnością siebie towarzyszy im ciągły strach i obawa przez brakiem akceptacji, zrozumieniem ze strony odbiorcy. Objawy syndromu informatyka ma dziś każdy człowiek bo każdy spędza niezliczoną ilość minut przed monitorem wpatrując się w idiotyzmy opublikowane na Kfejku, ironię w tekstach, muzyka najgorszej jakości zamiast na żywo to w głośnikach od laptopa, cyfrowe obrazy, sex, wirtualne rozmowy, znajomości ograniczone do ilości awatarów na facebooku. Masz wiele znajomych na portalu społecznościowym to znaczy, że jesteś "fajny" interesujący, masz pasję, ukryty talent, hobby i jesteś towarzyski. Gówno prawda! Ktoś ciekawy kiedyś powiedział, że 'iloraz inteligencji tłumu równa się iloraz inteligencji najgłupszej jednostki podzielony przez ilość uczestników" natomiast George B.Shaw napisał "Teraz, gdy już nauczyliśmy się latać w powietrzu jak ptaki, pływać pod wodą jak ryby, brakuje nam tylko jednego: nauczyć się żyć na ziemi jak ludzie".

Dałem się wciągnąć w ten wir nadinformacji. Świat zasypany elektronicznymi odpadkami, śmieci zasypujące nam oczy. Recykling=moderator. Najbardziej śmieszny jest motyw "lubię to" - wystarczy kliknąć! Postaraj się zainteresować człowieka w realnym świecie i opowiedz mu o tym w więcej niż w jednym zdaniu potrafisz?! Założę się, że nie. Ludzie to próżne świnie które idą na łatwiznę. "W tym tygodniu X znajomych obchodzi urodziny, złóż im życzenia" - no kurwa mać! ktoś w ogóle nie utrzymuje z tobą kontaktu i nagle składa ci życzenia bo tak jest fajnie albo bo tak trzeba. Co to kurwa ma być się pytam?! Czy naprawdę muszę pamiętać daty urodzin 2578626 znajomych? NIE! komputer będzie pamiętał za ciebie a ty tylko "Wszystkiego najlepszego" CTRL+C...CTRL+V. Znam tylko jedną osobę która w dzisiejszym zepsutym świecie potrafi składać szczere prawdziwe życzenia.

Zawsze byłem komunikatywny i może dlatego łatwiej mi rozmawiać na żywo niż pisać być może stąd biorą się moje problemy z poprawną pisownią lecz z perspektywy czasu i tak czynię postępy w tym kierunku.

Dziś ogłosiłem własną niepodległość, WOLNOŚĆ od waszego Internetu i mianowałem się dyktatorem tego bloga cesarzem swojego świata w którym to JA będę kontrolował internet a nie internet mnie. Wykasowałem wszystkie zdjęcia, wszystkie wpisy, wszystkie informacje osobiste, wszystkie powiadomienia, filmy i linki z Facebooka po czym dezaktywowałem konto. Spędzałem tam ok 3-4 godzin dziennie w otoczeniu cyborgów. Czytałem treści, wypowiedzi ludzi którzy "nie mają jaj" żeby o tym porozmawiać na żywo to jest dosłownie nie zdrowe.
Nie oglądam telewizji, nie mam dziewczyny, nie będę korzystał z portali społecznościowych w takim razie co ja do cholery będę robił przez cały wolny czas?! Czasami żeby iść do przodu trzeba się zatrzymać a nawet cofnąć dlatego odpowiedź jest prosta - cofnę się w czasie.
Będę żył tak jak żyłem kiedyś będę wychodził częściej na zewnątrz i starał się poznać ludzi, będę korzystał z nóg, rąk, słuchu, węchu, wzroku i przede wszystkim z mowy werbalnej i niewerbalnej.
Będę człowiekiem.

Zamiast 3-4 godzin dziennie podglądać, śledzić, ścigać się z cyfrowymi znajomymi wolę zamienić ten czas na coś na co nigdy nie miałem czasu - czytanie książek a może nawet napiszę własną książkę.



Przepis

Daj ludziom wolność to zjedzą swoją próżność daj im dyktatora to zjedzą swoją wolność. Anonimowość jest sexy gdy nos jest dłuższy od penisa bo patrzeć a zobaczyć to jest różnica szczególnie gdy gramatyka jest ważniejsza od udawania orgazmu każdy za wszystkim a wszystko nie od razu w świecie w którym nawet mężczyzna boi się o swoją kobiecość indywidualizm zanika bo liczy się większość i wiedz, że wszędzie wartość na giełdzie przekracza wartość życia szczupła inteligencja i ciało z tendencją do tycia szczególnie gdy lekarz w ramach refundowanej recepty na sukces i lekkość bytu każe obserwować się w lustrze i miłość do własnego odbytu.

środa, 25 stycznia 2012

Przyjaźń

Skoro jestem takim bezczelnym, zarozumiałym, egoistycznym człowiekiem o przerośniętym ego dlaczego jeszcze zemną rozmawiasz?
Przyjaźń to dość frapujące pojęcie o którym chyba można rozmawiać bez końca... a jednak wszystko ma swój koniec.

Kiedyś miałem przyjaciela z którym dogadywałem się świetnie i właściwie każdą wolną chwilę spędzaliśmy razem, rozmawialiśmy o wszystkim, piliśmy piwo byliśmy po prostu zdrowymi nastolatkami z ostatniego pokolenia które wychodziło na dwór. Wyżej opisany przyjaciel miał przyjaciółkę z którą mnie poznał i czasami spędzaliśmy czas razem po czym w ramach wspólnych konwersacji chyba ją oczarowałem bo została moją dziewczyną. Wszystko byłoby dobrze gdyby mój przyjaciel się w niej 'nie zakochał'. W taki sposób przyjaźń poszła w diabły i zerwał nam się kontakt na ponad 5 lat. Dziś udało nam się odbudować znajomość lecz po takim czasie raczej przyjaźnią bym tego już nie nazwał. Dziś śmiejemy się z tych 'szczeniackich wybryków'. Sebastian jest bardzo lojalnym, prawdziwym, szczerym i odważnym człowiekiem a dziewczyna o którą poszło już od dawna nie jest moją dziewczyna. Kontakt z Sebastianem odnowiłem w 2008 roku czyli staramy się odbudować dawne relacje już prawie 4 lata! Niestety przyjaźń między Sebastianem a moją byłą dziewczyną kategorycznie nie wchodzi w grę (z jego strony).

W 2005 poznałem pewnego człowieka który jak twierdzi nie lubił mnie od samego początku lecz dziś od ponad 4 lat jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Przeżyliśmy razem takie przygody, że nadawało by się to na niejeden film dokumentalny, fabularny, fantastyczny. Zawsze wspieraliśmy się we wszystkim szczególnie w temacie pracy i można powiedzieć, że dziś mamy identyczne doświadczenie w CV z tym, że ja w latach On w miesiącach ;) ale to już inna bajka. Dziś oboje staramy się rozkręcić własne odrębne firmy lecz wracając do doświadczenia zawodowego które jest identyczne to i profil firm jaki rozkręcamy jest niemal identyczny. Boje się, że pieniądze i polityka prowadzenia firmy może wpłynąć destrukcyjnie na tą znajomość.

Na studiach miałem na roku pewną dziewczynę. Kiedyś niespodziewanie w bufecie podczas jakiegoś wykładu dosiadłem się i zaczęliśmy rozmawiać o pierdołach nie zapomnę jak w ciągu kilku pierwszych zdań powiedziała "Ty wiesz ile ja mam lat?" tak, jest ode mnie starsza chyba o dwa lata ale czy ja zachowuje się jak szczeniak? Zapewne wyczuła, że tak naprawdę to chodziło mi tylko o sex. Jako odważna dziewczyna poszła gdzieś zemną do knajpy na piwo i zaczęliśmy rozmawiać i tak rozmawialiśmy chyba z 5 godzin wpatrzeni w swoje najmniejsze szczegóły. Ta dziewczyn chciała mi udowodnić, że jest inna niż 'wszystkie' i warto ją poznać gdyż jest ciekawą osobą. Fakt! Kasia okazała się świetną dziewczyną była elokwentna, myśląca, uśmiechnięta, zagubiona, delikatna, wewnętrzna artystka, miała niesamowicie oryginalny sposób ubierania się, jej zapach doprowadza mnie do szału, oszczędna, rozsądna, księżniczka szukająca księcia, dziewczyna świetnie potrafiąca zbudować atmosferę, błyszcząca, olśniewająca, zadbana, elastyczna, potrafiąca słuchać, analizować, wyciągać wnioski, czytała między wierszami, ironię łapała w locie. Oryginalność i filozoficzne podejście do życia spowodowało, że zostaliśmy przyjaciółmi. Mieszkaliśmy blisko siebie więc spędzaliśmy ze sobą duużo czasu rozmawialiśmy o takich rzeczach które przeciętnemu człowiekowi nie są wstanie przyjść do głowy i to było tak naprawdę fundamentem naszej przyjaźni. Po prostu piliśmy wino w krzakach otaczających amfiteatr nad Cytadelą lub na dzikim brzegu Warty otoczeni palącym słońcem, głodnymi komarami, pociętym przez samoloty niebem przy muzyce świerszczy. To było dla mnie bezcenne. Nigdy do żadnego seksu nie doszło co prawda całowaliśmy się parę razy ale z perspektywy czasu myślę,że to ona mnie całowała w ramach zaspokojenia jakichś swoich potrzeb lecz tak czy inaczej było to nieznaczące i później raczej miała wyrzuty sumienia więc tego nie powtarzaliśmy nie brnąc przy tym dalej poza granice czystej przyjaźni. Byliśmy przyjaciółmi przez dwa lata lecz w pewnym momencie zauważyłem, że kontakt i inicjatywa wychodzi tylko i wyłącznie z mojej strony, zawsze ja się pierwszy odzywałem, proponowałem iść gdzieś na spacer etc. Nigdy nie odmawiała lecz jednak było to podejrzanie jednostronne. W zeszył roku przed absolutorium przestałem dzwonić, pisać, inicjować i co? do dziś nie mamy ze sobą kontaktu!!!! Po tym jak pozwoliła się poznać i zobaczyłem to co ma w głowie i sercu naprawdę czułem się dumny, że znam taką osobę. Na pewno myślała sobie, że skoro ja się tak często odzywam to pewnie się w niej zakochałem a ona przecież szuka księcia z bajki. Dogadywaliśmy się tak wspaniale, że wszyscy znajomi wróżyli nam miłość lecz oboje się z tego śmialiśmy podkreślając tylko swoją przyjaźń. Przeżyliśmy razem tyle różnych ciekawych, niebezpiecznych, fascynujących, twórczych, zabawnych, przykrych i prawdziwych chwil, że teraz w momencie gdy nie mamy kontaktu od prawie 8 miesięcy czuje się oszukany. Czuje się okradziony z własnej osobowości.

Czy przyjaźń między Kobietą a mężczyzną jest możliwa?


poniedziałek, 23 stycznia 2012

Idea

Kim jest humanista?

Cały czas w głowie kłębią mi się różnego rodzaju pomysły mam ich tyle, że nie wiem od czego zacząć, nie wiem za co się zabrać.

Dziś rano wpadłem na ciekawy pomysł. Wysłałem kilka maili i już dostałem odpowiedź - napisał do mnie Pan który w 2005 roku dostał Oscara za najlepsza oryginalną muzykę do filmu Marzyciel (2004) Jan A.P. Kaczmarek. Wyznaczył termin spotkania na luty gdy wróci z Los Angeles. Odpisała również Pani która reprezentuje Muzeum Narodowe w Poznaniu przy projekcie Noc Muzeów i wyznaczyła termin spotkania na przełom lutego i marca. Zainteresowanie jak na 2 ostatnie godziny wyraził jeszcze Teatr Wielki w Poznaniu. Ciekawe kto jeszcze zainteresuje się moim pomysłem. Zaczyna się robić ciekawie. Ale nie zdradzę szczegółów dopóki nie zapnę wszystkiego na ostatni guzik.

niedziela, 22 stycznia 2012

Rodzina

Własna rodzina. Chyba każdego to czeka prędzej czy później choć jak patrzę na siebie to raczej później. Pięknie byłoby mieć do czego wracać, budować coś wspólnymi zmysłami, potrzebami. Czym jest bogactwo materialne i niematerialne jeśli niema w naszym życiu nikogo z kim można się podzielić?
Jestem indywidualistą a w chwili obecnej nie mam dosłownie nic do stracenia – pracuje w firmie u siebie, na siebie i dla siebie więc mogę z tego zrezygnować kiedy tylko chcę, telefon mam na umowie już na czas nieokreślony, abonament na Internet również, wszystkie raty spłacone, zero kredytu, telewizji nie oglądam, studia skończyłem, znajomi są i ich niema każdy już idzie w swoją drogę. Przyleciałem do polski miesiąc temu i posiedzę tutaj do marca mam kilka spraw zdrowotny do załatwienia lecz codziennie patrzę na walizkę której nie schowałem i stoi w strategicznym punkcie mojego pokoju. Walizka pomieści mój cały dobytek czyli 7 koszul, 7 par spodni, 14 par gaci, 14 par skarpetek, rękawiczki skórzane, kurtkę zimową, marynarkę, dwie pary budów, pasek, okulary, zegarek, krawat, kamerę GoPro, notebooka, ładowarkę do telefonu i paszport. Pragnę jechać w świat i nie wrócić nigdy bo do czego? Marzy mi się podróż dookoła świata lecz po wielu miesiącach rozmyślania na ten temat niestety nie uda mi się tego dokonać w pojedynkę tak jak chciałem a ciężko znaleźć odważną osobę bez zobowiązań która niema nic do stracenia i pragnie narodzić się ponownie każdego następnego dnia. Na razie ten plan został odroczony do przyszłego roku…

Czy chciałbym zbudować swoją rodzinę? Oczywiście!

Jestem teraz w Poznaniu mieszkam w centrum miasta w obskurnej kamienicy gdzie patologia wpisała się w fundamenty tego obiektu architektonicznego klasy „0” na zawsze. Mieszkam na pierwszym piętrze, na parterze mieszka Kobieta która wychowała się w domu dziecka poczym opuszczając jego progi chciała jakoś ułożyć sobie życie i myśląc złudnie zrobiła sobie dziecko z jakimś mężczyzną którego nigdy nie widziałem. Sama wychowywała syna, żyjąc na jakimś zasiłku. Dwa lata temu kamienica została sprzedana a nowy inwestor dostał zgodę na remont elewacji od strony podwórka. Robotnicy którzy rozstawili rusztowania byli częstowani kawą od sąsiadki z parteru. W taki sposób jeden z nich zrobił Kobiecie drugie dziecko i zamieszkał z nią pracując nadal gdzieś na remontach. Wcześniej budziły mnie ich kłótnie, krzyki, przemoc do której dochodziło była niewiarygodna Kobieta cały czas miała podbite oczy. Oczywiście mężczyzna będący „głową rodziny” pił codziennie alkohol w dużych ilościach co pewnie było powodem agresji. Często spotykam go gdy wychodzę z mieszkania i jest moim zdaniem sympatycznym, poważnym człowiekiem pytanie dlaczego jest taki okrutny za drzwiami swojego mieszkania dla rodziny? Policja to ich stali goście. Swoje problemy zamykają tylko w swoim mieszkaniu nigdy nie widziałem ich na zewnątrz aby narzekali. On zawsze poza mieszkaniem jest trzeźwy i poważny, Ona uśmiechnięta i uprzejma. Dzieci? NIGDY nie słyszałem ich płaczu! Czasami nie słyszę muzyki w swoim mieszkaniu gdy się kłócą a przy tym wszystkim dzieci są ciche jak śmierć a przecież ich mieszkanie to kawalerka jeden pokój z kuchnią o powierzchni nie przekraczającej 30m2. Cztery osoby w jednym pokoju no przecież te dzieci muszą na to patrzeć i tego słuchać! Ostatnio zauważyłem, że ich matka podczas nieobecności konkubenta często schodzi z góry z obcymi z twarzy mężczyznami. Myślę, że sprzedaje siebie aby jakoś zrekompensować dzieciom przepite kieszonkowe na andruty w podstawówce.
Na drugim piętrze mieszka człowiek na którego mówię Frankenstein dlatego, że człowiek miał podobną ilość operacji, nerki, wątroba itp. nie jest zdolny do wykonywania jakiejkolwiek pracy. Jakieś 4 lata temu zostawiła go żona która była pielęgniarką i wyprowadziła się z 10 letnią córką gdzieś do innego mężczyzny który zrobił jej dziecko i zostawił pisząc w skrócie po czym z pokorą i kolejnym dzieckiem wróciła do swojego pierwszego męża. Narzekał na samotność dlatego przyjął ją z „nowym synem”. Chwilę później do Frankensteina zapukała Kobieta ok. 29 lat z dzieckiem. Okazało się, że ta młoda niewiasta była jego córką z pierwszego małżeństwa o której jego obecna ‘nowa, stara żona’ nie wiedziała. Owa córka została wystawiona przez swojego męża z dzieckiem za drzwi i nie mając się do kod udać znalazła pomoc u ojca którego nigdy nie poznała.
Reasumując mam nad sobą mężczyznę i jego żonę ‘z odzysku’ z córką i jej synem innego mężczyzny do tego jego pierwsza córka z wnukiem. Cały czas ktoś u góry krzyczy, biega, skacze.
Na czwartym piętrze mieszka mężczyzna z żoną i szwagrem oraz dwunastoma albo trzynastoma dziećmi i już naprawdę się pogubiłem w tym ile razy widziałem nową twarz w wózku. Cały klan na mieszkaniu o powierzchni 54m2. Mężczyzna jeździ tramwajem a jego żona przez jakiś czas żebrała nawet ode mnie przychodziła pożyczać pieniądze i nigdy nie oddawała aż w końcu powiedziałem, że jestem zwykłym studentem nie mam pieniędzy, drobnych też nie mam bo płace zawsze kartą po czym ta zasugerowała mi, że mogę iść do sklepu kupić jej papierosy w zestawie z piwem i zapłacić kartą – to było przegięcie. Przegoniłem ją i już nawet mi dzień dobry nie mówi.
Podwórko mam betonowe i zawsze latem o godzinie wczesnoporannej mogę doświadczyć niezwykle orzeźwiających dźwięków które płyną wraz ze zgniataniem puszek przez lokalnych żuli w trosce o recykling i surowce wtórne szkoda tylko, że zawsze w soboty o 5-6 rano po piątkowych libacjach moich sąsiadów a więc jest co zbierać. Uprawiające sex koty doprowadzają mnie do stanu w którym nawet Jean Louis David nie zrobi takiej trwałej.
Mam okna od podwórka wiec latem gdy wietrzę mieszkanie naprawdę jest niezły pokaz możliwości ludzkich gardeł, zgniatających puszek, kociej namiętności, elokwencji straganowej i rodzinnego ciepła.

Znając to wszystko z codzienności jaka mnie otacza nabieram pokory i uczę się na ich błędach bo nic nie przeraża mnie w tym całokształcie bardziej niż milczące, przestraszone dzieci które żyją jak każdy z problemami za które nie są odpowiedzialni.
W zeszłym roku zorganizowałem przebieraną, tematyczną imprezę urodzinową która kosztowała mnie ok. 2000 zł wynająłem apartament w którym zrobiłem tak zwany befor party a następnie przenieśliśmy się do wynajętego klubu na moją imprezę z okazji 25 urodzin. Nie chciałem prezentów i poprosiłem znajomych aby nic mi nie kupowali a zamiast tego aby każdy w ramach możliwości przyniósł słodycze, środki higieny osobistej, zabawki, pluszami, artykuły szkole etc. Wszystkie te dary zawiozłem do Domu Dziecka nr.1 w Poznaniu.


Mam nadzieję, że choć na chwile jakiś dzieciak uśmiechnął się ciesząc z pieprzonego ołówka czy lizaka.
Czemu winne jest dziecko? Dlaczego dorośli ludzie są nieodpowiedzialni? Brzydzę się.
Mój ojciec miesiąc temu zaczął mnie wypytywać kiedy zostanie dziadkiem na co ja odpowiedziałem, że jeszcze nie znalazłem odpowiedniej osoby i powiedziałem też, że prędzej zaadoptuje jakieś dziecko co w brew pozorom też nie jest takie łatwe ale przynajmniej zrobię coś ‘dobrego’ dla kogoś kto nawet nie będzie miał świadomości istnienia i tego co go czeka, może odmienię czyjeś losy i podzielę się wszystkim co będę miał. Na razie nie mam nic. Poza różnymi pomysłami na własne życie jestem biedakiem ale mam marzenia i chyba dla nich warto zrobić w życiu wszystko.

środa, 18 stycznia 2012

Niedosyt

Nigdy nie miałem w gimnazjum i w szkole średniej dobrych ocen. Zawsze to było w granicach 'dop' lub 'dst'. Jako rekordzista w liceum potrafiłem mieć 16 nie klasyfikowań na rok - 8 na pierwszy semestr i drugie tyle na drugi semestr po czym wszystko zaliczałem w ostatnich dwóch tygodniach szkoły. Wszyscy się na mnie wkurzali, że pracują cały rok a ja tylko pół miesiąca. Nauczyciele mnie nienawidzili przez co w ramach "nauczki" powtarzałem jedną klasę. Czy się czegoś nauczyłem? w nowym roku szkolnym znowu miałem pełno jedynek i chyba z 200 godzin nieusprawiedliwionych po czym dyrektor szkoły zaprosił mnie 'na dywanik' wziął duży oddech i powiedział do mnie coś co zapamiętam do końca życia a mianowicie "szkoła nie jest od tego żeby z niej wyrzucać, szkoła jest od tego abyś sam się w niej czegoś nauczył". Znam wielu dobrych uczniów którzy żyją pod skrzydłem rodziców i zawsze przeczytali wszystkie lektury z średnią roczną minimum 4,0. Co się teraz z nimi dzieje? dlaczego nie dostali się na studia? dlaczego nie mają pracy? dlaczego boją się ludzi, nie są komunikatywni i często brak im odwagi? dlaczego nic nie potrafią zrobić sami? Wracając do pytania które sam sobie zadałem - Czy ja się czegoś nauczyłem w szkole, w życiu? Owszem! nauczyłem się RADZIĆ SOBIE.

Magister Kulturoznawstwa

- Historia filozofii
- Logika i semiotyka
- Wiedza o literaturze
- Psychologia społeczna
- Estetyka
- Wiedza o obyczaju
- Komunikowanie masowe
- Estetyka muzyki
- Socjologia kultury
- Strategia kulturalna samorządów lokalnych
- Instytucje i organizacje kultury
- Historia sztuki
- Wiedza o moralności
- Prawne aspekty funkcjonowania kultury
- Podstawy marketingu
- Metody i techniki badań społecznych
- Filozofia kultury
- Muzyka i dźwięk
- Analiza dzieł sztuk plastycznych
- Zarządzanie instytucją kultury
- Public Relations
- Podstawy komunikacji wizualnej
- Kampanie reklamowe
- Problemy kultury współczesnej
- Subkultury młodzieżowe
- Podstawy zarządzania
- Metody badań kulturoznawczych
- Teoria komunikacji międzykulturowej
- Etyka mediów
- Język nowych mediów
- Socjologia wielokulturowości
- Nowe media w kulturze
- Mikrohistorie kultury współczesnej
- Interpretacja sztuk wizualnych
- VideoART
- Antropologia kultury
- Antropologia filmu
- Kino i telewizja
- Sztuka filmowej animacji
- Prawo autorskie i prasowe
- Arcydzieła literatury światowej
- Społeczno-kulturowe aspekty integracji europejskiej


To już za mną. Czuje niedosyt. Może Doktorat?

wtorek, 17 stycznia 2012

Jaki jestem?

Jestem Paradoksem, który zachwyca i którego nie da się przewidzieć, a moją sceną jest cały świat. Potrafię znaleźć bezpieczne wyjście nawet z płomieni. Staram się dosięgnąć tego, co nieosiągalne i poznać to, co jeszcze nikomu nieznane. Tańczę wesoło i swobodnie w rytm muzyki życia.

Choć ze mną w tę podróż pełną ekscytacji i ryzyka, a pokażę ci bezkresną przestrzeń dźwięków, barw, kwiatów, a za nią migoczący blask innych światów. Tylko ja mogę być niezrównanym i tajemniczym wykonawcą woli Opatrzności.
~Jestem Tygrysem

Tygrysa jest szczególnie trudno wtłoczyć w jakikolwiek schemat czy program. Nie sposób przewidzieć jak zareagują i jaką podejmą decyzję, są odważne i buntownicze, swe poglądy i możliwości demonstrują nie raz z wielką ekspresją - namiętnie, mocno i błyskotliwie. Niestety, nieustraszoność Tygrysa zamienia się częstokroć w irytację i rozdrażnienie jest konsekwentny w słowach i postępowaniu, nigdy nikomu nie schlebia, nie stara się przypodobać. Tygrys jest filantropem i w stosunku do osób najbliższych potrafi być szczery, czuły i wielkoduszny. Często darzy sympatią dzieci, zwierzęta, lubi też muzykę i komfort. W relacjach z otoczeniem pełni często rolę obrońcy i doglądającego gospodarstwa "ojca", który może być surowy i wymagający zarówno dla siebie jak i dla innych. Jego mądrość i zaradność, umiejętne kierowanie zespołem pozwala osobom pozostającym z nim kontakcie na dynamiczny rozwój. Daje się to szczególnie zauważyć u spokojnych z wyglądu Tygrysów płci męskiej, często odgrywających rolę dobrych tatusiów lecz rządzących twardą ręką, z żelazną wolą i zdumiewającą, czasem wręcz fanatyczną wiarą w swoją szczęśliwą gwiazdę i pomyślną przyszłość.
W naturze Tygrysa tkwi potrzeba konfliktu z władzą, ścierania się z uznanymi tradycjami i poglądami. Wszystkie te cechy dają o sobie znać ze szczególną siłą i wyrazistością u Tygrysów w młodym wieku, ponieważ wtedy właśnie odczuwają najbardziej pociąg do przygód. Są romantyczne, reprezentują skrajny indywidualizm i śmiałe rewolucyjne poglądy, chętnie zostają przywódcami partii i ruchów związkowych, ale także biznesmenami, aktorami, artystami malarzami, a więc zawodami, które gwarantują barwne życie i rzesze znajomych.
Większość Tygrysów to urodzeni aktorzy. Przekonani są, że w toczącym się fantastycznym spektaklu życia dla nich przewidziana została zarówno główna rola jak i funkcja reżysera. Rzadko słuchają rad czy wskazówek szefów i dopiero nauczeni latami doświadczeń zaczynają dochodzić do wniosku, że lepiej jest najpierw pomyśleć, potem działać. Bardzo często świadomie szukają niebezpieczeństwa, ponieważ znajdują przyjemność w niepewności i napięciu, jakie niesie ze sobą ryzyko oraz zagrożenie towarzyszące chodzeniu nad skrajem przepaści lub balansowaniu na cienkiej linie rozwieszonej nad tłumem zachwyconych gapiów. Dla oklasków i pochwał gotowi są żyć w najwyższym napięciu i spalać się w nieustannym działaniu. Uznanie jest im potrzebne, aby opanować sztukę sterowania myślami i emocjami otoczenia, a przy okazji manipulować nim równie łatwo i z równą swobodą jak własnymi łapami i ogonem.
Mimo silnego charakteru łatwo je zranić, do bólu jednak nigdy się nie przyznają. Po okresie burz i życiowej zawieruchy usuwają się ze świata, by w samotności przemyśleć minione sprawy, zrozumieć, na czym polegały ich błędy i lekcje, których przyszło im się nauczyć. Z powodu swej nieufności polegają tylko na sobie, same wyciągają wnioski i podejmują decyzje. Od przyjaciół i bliskich oczekują sympatii i szczerości. Potrzebne jest im ich wsparcie i pociecha, gdy sytuacja wygląda szczególnie ciężko. Gdy najgorsze mają za sobą, potrafią być bardzo wdzięczne i zachować się niezwykle szlachetnie, odpłacają wtedy z nawiązką za okazane im wcześniej współczucie.
Mimo wszystko znak ten wróży powodzenie. Tygrysy cieszą się zazwyczaj życiem pełnym znaczących wydarzeń i intensywnych przeżyć, w którym śmiech przeplata się ze łzami, szczęście z tragedią, radość z rozpaczą, myśli z gorącymi namiętnościami. Kochają życie i oddają mu się bez reszty. Są wiecznymi optymistami, eksperymentatorami i twórcami

niedziela, 15 stycznia 2012

Maska

Człowiek jako 'zwierze' żyjące w stadach szuka drugiego człowieka o podobnych aspiracjach, ambicjach, ideologii, poglądach, upodobaniach i dzieje się to niezależnie od nas samych. Czy są na tym świecie ludzie którzy nie mają lęków przed nowo poznanymi osobami i z własnej woli decydują się na życie samotnika? Chyba każdy z nas oczekuje prawdy, szczerego umysłu od napotkanych osób lecz czy sami potrafimy być szokująco prawdziwi i mówić to co nasz centralny układ nerwowy odbiera i tłumaczy na swój sposób? Na własnej skórze przekonałem się, że ludzie nie chcą prawdy bo prawda jest straszna czasami boli może być nieprzyjemna dla ucha i serca... Skoro chcemy prawdy a zarazem boimy się spojrzeć prawdzie w oczy to gdzie jest sens? dlaczego nie żyjemy swoim życiem? Człowiek kocha opowieści, plotki o tym jak to źle się dzieje drugiej osobie przez co sam dowartościowuje swój system wartości przeliczonej bo nieprzeliczonej wartości nikt nie docenia. Gdzie są prawdziwi ludzie?
Moim zadaniem na tle wszystkich kierunków naukowych najbardziej zmienny i fascynujący jest nurt który od tysięcy lat zajmuje się badaniem człowieka i jego czynów. Miłość, Piękno, Prawda, Radość. Chyba jestem romantykiem a zarazem odważnym człowiekiem w dobie dzisiejszego kryzysu intelektualnego ponieważ nie wstydzę się tego napisać - jestem utopijnym romantykiem. Piękno? dla niektórych piękne są kolory dla mnie piękny może być odcień szarości który widzę w kolorach. Prawda? ludzie zakładają maski, boją się być prawdziwi dla własnego bezpieczeństwa i starają się szeptać o tym co jest ważne a krzyczeć o tym co jest na topie (patrz grafika startowa tego bloga). Skoro zakładamy maski i chcemy się ukryć to poco mówić prawdę? Spotkasz kiedyś w swoim życiu człowieka który może nie ściągnie Ci maski ale powie Ci co widzi przez nią, przez warstwę kolorowych piór które mają odciągnąć uwagę przez lśniący kostium i kamienny uśmiech jakim starasz się maskować co wtedy zrobić? co zrobisz gdy ktoś mówi palcami, słucha nosem, czuje uszami, widzi mózgiem? co zrobisz jeśli powie Ci prawdę o Tobie nawet gdy się maskujesz? co zrobisz jeśli zaszokuje Cię łatwością z jaką mu to przyjdzie? co zrobisz gdy pewność siebie tej osoby odbierze Ci odwagę? Co zrobisz jeśli wystraszysz się prawdziwego człowieka który stoi na przeciwko Ciebie?

Jeśli wiesz, że będziesz żyć długo to masz jeszcze dużo czasu na szukanie ideałów.
Jeśli wiesz, że będziesz żyć tyle ile chcesz przeżyć to będziesz potrzebować dużo życia aby kiedyś o tym wszystkim komuś opowiedzieć
Jedno jest pewne - każdy człowiek prędzej czy później sprowadza się sam do jednego mianownika.
Jeśli wcześniej to masz przejebane bo jesteś sam/sama przez jakiś czas.
Jeśli później to masz przejebane bo już mało czasu zostało a tyle błędów na koncie.

Chyba niema nic gorszego jak zdesperowane kobiety w wieku 29-33. (Niech mi ktoś powie, że się mylę i uargumentuje to konkretnie) Jeśli szukasz kobiety to musisz znaleźć przed tym wiekiem bo możesz mieć 100% pewność, że jej nie chodzi o Ciebie tylko o samą obecność kogokolwiek. To wiek w którym niema już maski jest naga prawda.

środa, 11 stycznia 2012

HerB Ryba

Nudzę się. Wszystko mnie nudzi. Szukam czegoś co mnie zaskoczy bo jestem potwornie znudzony tym co mnie otacza. Z drugiej strony moja racjonalna część wie co robi mam określony cel rozbity na trzy części i nuda jest efektem ubocznym co wcześniej przewidziałem. Czy ja jestem masochistą? robię coś i wiem, że cześć tych działań będzie destrukcyjnie oddziaływać na mnie od wewnątrz lecz cała inwestycja jest dobra i przyniesie same profity niematerialne. Dziwne? Jestem jedną wielką sprzecznością która bezwzględnie ceni w życiu bezpieczeństwo - MUSZĘ wiedzieć, że pracuje za pieniądze które wystarczą mi na życie, MUSZĘ podejmować decyzję które będą odpowiedzialne, ZAWSZE przy podpisaniu jakiejś umowy mieć dwa egzemplarze w różnych wersjach w zależności od warunków aby oszczędzić czasu na donoszenie, ponowne pisanie, ZAWSZE biorę pod uwagę opcje najlepszą i najgorszą i pewnie dlatego ciężko mnie zaskoczyć w życiu. Zbudowałem sobie własny karcer. Nudzę się. Niebawem stuknie mi 26 lat przez dotychczasowe, życie robiłem już wiele różnych rzeczy - to naprawdę najskromniejsze określenie jakie mogłem wykrzesać ze swojej głowy. Problem w tym, że jak na razie nic mnie nie zatrzymało na dłużej. Lubię poznawać nowe rzeczy, uczyć się czegoś czego nie wiem czego nie zmam karmić zmysły. Zazwyczaj chce więcej tych doznań są interesujące poprzez moją niemoc w i ich kontrolowaniu... hmmm niewiedza jako punkt zainteresowania. Myślę, że Humanista powinien mieć na siebie jakiś pomysł lecz co jeśli ma się kilka pomysłów? Tak, to prawda nie wiem co ze sobą zrobić. Czegoś mi brakuje. Ostatnio w ramach nienudzenia się rozkręcam agencję wydawniczo-reklamową ;| nieźle co staram się stworzyć firmę w ramach hobby a równolegle zajmuje się jakimiś papierami firmy budowlanej w Niemczech. Mężczyzna chyba ma podzielną uwagę wtedy kiedy tego chce. Jeśli facet coś mówi to mówi, jak coś robi to robi. Wkurwiają mnie Kobiety które na przykład podważają męską dumę (teraz tak z innej parady...taka dygresja) no kurwa zostawcie prawdziwych facetów w spokoju i pracujcie nad sobą lub całujcie się z facetami którzy zajmują Wam łazienkę co to jakiś bojkot? To tak jakby faceci podważali Kobietą ich kobiecość. Genetyki nie zmienisz możesz ją jedynie zmodyfikować i wysmarować kremem bo szybko schnie jakoś nienaturalnie...
Nudzę się. Zastanawiam się czego mi brakuje. Dom mam, jedzenie mam, prace mam, wode mam. Adrenaliny sobie dostarczę ale muszę jeszcze trochę się wstrzymać więc o co chodzi? czego mi brakuje?
Najlepsze Blogi