czwartek, 2 czerwca 2011

22:56

Tak sobie myślę, że humanizm to jest taki trzeźwy trans, stan skupienia na rozmytej palecie kolorów. Wszystko nie trzyma się kupy a zarazem pociąga za kluczowe sznurki przyciągające sploty. Weźmy prosty akademicki przykład - Ekonomista korzysta ze ściągi a humanista ze skondensowanej wartości merytorycznej utrwalonej na nośniku o niewielkiej powierzchni. Ten autorki „banał” to jest dowód na to, że nie progres gospodarczy jest energią lecz potencjał językowy i dozowanie wartości podczas łatwości wypowiadania słów. To komunikatywność jest Królem, język szablą a dykcja i intonacja dyktatorem. A więc kto rządzi światem? dolar czy energia? Kto ma kryzys? kto ma charyzmę we krwi a nie w portfelu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najlepsze Blogi