poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Phantasialand

Święte święta i po świętach - nareszcie. Przez połowę świąt siedziałem w samochodzie robiąc 900km, zjadłem jajko jak co niedziela a dziś czyli w poniedziałek w całych zachodnich Niemczech leje jak cholera. Przez te święta zdążyłem polskim barbarzyńskim zwyczajem mówiąc językiem kulturalnym społecznie nawpierdalać się jak dziki bóbr i choć post postem w whiskey tłuste oczka nie pływają a na stole kaczka - zjadłem sakramentalne NIC. Biorąc pod uwagę nudę która mnie wkurwia jak mżawka na okularach, rój pierdolonych much po nieudanej hibernacji, krawędź futryny od drzwi na małym palcu od stopy oraz wyłudzające wszystko spojrzenie mojego kundla musiałem się trochę rozerwać więc postanowiłem nie ganiać po lesie jak wołk za zajcem i udałem się z młodszym bratem imieniem Angelo (miała być Angelika ale ojciec przegapił zjazd) do wesołego miasteczka zwanego Phantasialand
Prawie zwróciłem śniadanie a biorąc pod uwagę, że jajca też człowiek to musiałem trochę dać odpocząć żołądkowi więc nakręciłem tylko cześć atrakcji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najlepsze Blogi