niedziela, 30 września 2012

Szczerość


Wczoraj wypiłem 0,7 whiskey z laptopem i przyznam iż końcówki nie pamiętam…
Dziś obudziłem się o 9:03 z totalnym brakiem bólu głowy zjadłem jajecznice i otworzyłem piwo…
Zawsze „na kacu” którego nie mam jestem bardzo delikatnie nastawiony do świata, nie złoszczę się na nic, nie mam pretensji, szorstkiego nastroju i milczę jak nigdy. W te dni czuje wszystko inaczej dotyk biurka, poduszki, szklanki i woda pod prysznicem są inne… szklanka jest twarda, śliska i krucha, biurko jest sprasowaną krwią drzew niczym plugawe mięso mielone, poduszka jest jak pierś matki dla kilku miesięcznego niemowlęcia, woda pod prysznicem czasami miękka czasami twarda ale zawsze dezynfekuje moje ciało z brudu o którym myślę.
Alkohol podnosi ciśnienie krwi w organizmie i „na kacu” cały czas chodzę ze wzwodem a biorąc pod uwagę iż piję jak za komuny to praktycznie jestem cały czas aktywnie nastawiony do reprodukcji.
Musiałem się z masturbować bo już mnie wkurwiał ten odstający dyszel podczas stania przy zlewie z wypiętą dupąąą… w te dni z penisem niczym hamulec od karuzeli sikam oddalony od muszli klozetowej o jakieś 105 cm bo parabola jest dość pokaźna prawie jak kula która wylatuje z pistoletu lecąc łukiem… „na kacu” jestem miły, cichy, lubię się przytulać, prawić komplementy i wyznawać uczucia… przez ostatnie 4 lata przepiłem spokojnie kilkuletnie Audi A4 i przespałem wszystkie wolne soboty lata. Słońce widuje w internecie…

dziś na oknem wczesno jesienna pogoda, zimne rześkie powietrze, złoto-seledynowe drzewa, turkusowe niebo zapłodnione niskim słońcem pocięte przez samoloty na linii Frankfurt-Kolonia. Siedzę w mieszkaniu przed komputerem i spoglądam przez okno… chciałbym mieć powód aby na zewnątrz wyjść z kimś…

Tęsknie. Dziewięć lat temu zabrałem Go gby był szczeniakiem ze schroniska w Poznaniu. Kundel w biało czarne łatki. Dałem mu na imię Czarek… nie Max, bobik, pikuś czy kurwa Reksio tylko Cezary. Jest bardziej ludzki od ludzi, bardziej naturalny od Kobiet dlatego stwierdziłem iż dostanie ludzkie imię i takie też ma wbite w swoim paszporcie.
Czarek jest chory na padaczkę. Tak, psy też chorują na to co ludzie. Dwa, trzy razy w miesiącu ma atak który zawsze łapie go podczas snu w nocy, zaczyna go trzepać, piana leci mu z ust, często krew z pyska gdy przygryzie sobie język, zawsze puszcza mocz. Atak trwa ok 3-5 min i czasami zastanawiam się czy jeszcze oddycha gdyż otwartymi ślepiami leży sztywny jak drut zbrojeniowy. Gdy dochodzi do siebie jest bardzo wyczerpany i zdezorientowany, nikogo nie poznaje, chwieje się na łapach, chodzi i obwąchuje całe mieszkanie, jest zawsze spragniony wody i jedzenia mimo iż jadł chwile przed przed snem/atakiem.
Gdy miałem 19 lat czyli w 2005 roku zimą poszedłem z Czarkiem na spacer nad Wartę. Czarek lubi biegać a właściwie skakać w wysokiej trawie lub śniegu. Na Warcie była kra szeroka na jakieś 1,5 metra od linii brzegu. Wszedł na nią i wpadł do wody, nigdy nie miał kontaktu z wodą szczególnie przy temperaturze -20. Nie mógł się wygrzebać bo kra załamywała się pod wpływem jego panicznie haczących łap. Był za daleko od brzegu abym mógł go sięgnąć. Po 2 minutach widziałem jak słabnie i zaczyna tonąć, nie było nad Wartą w tej chwili nikogo kto mógłby mi pomóc, rozglądałem się ale zupełnie ani jednej żywej duszy.
Gdy zanurzał się z wyczerpania i wyziębienia pod wodę na 2-3 sekundy w moim organizmie zapadł wyrok oparty na instynktach. Wszedłem na kruchy lód który załamał się pod ciężarem mojego ciała,  woda byłą rzadkim lodem ale nie czułem chłodu, ubranie zamarzło na mnie w kilka chwil ale nie czułem skrępowanych ruchów, była tylko jedna myśl w głowie – Czarek. Gdy szok termiczny odłączył mnie na chwile od świata czułem się bardzo pierwotnie gdyż nie myślałem, miałem tylko jeden cel. Złapałem go za obroże lecz gdy machał łapami wyciągał mnie coraz bardziej na środek rzeki. Spanikowany użyłem siły chwyciłem Go skostniałymi dłońmi za skórę na karku i resztkami sił wyrzuciłem go z wody na brzeg zanurzając się tym samy kompletnie pod wodę przeplataną lodem. Wygramoliłem się na brzeg i w zamarzniętych ubraniach doszedłem do mieszkania do którego na szczęcie nie miałem daleko. Czarek był bardzo szczęśliwy i zadowolony, skakał i merdał ogonem tak jakby wiedział co się stało i chciał mi podziękować. Leżałem 7 dni w łóżku. Po czasie dowiedziałem się iż z mostu jakaś starsza Kobieta widziała jak wpadłem do wody i zadzwoniła na policę. Jak się potem okazało nad Wartą trwała kilkunasto godzinna akcja ratunkowa chłopca który zatonął w rzece ratując psa, straże pożarne, karetki policja, śmigłowiec z kamerą termowizyjną, płetwonurkowie… radio, prasa, telewizja. Jakiś cudem doszli do tego, że to ja i nic mi się nie stało ale musiał się zgłosić na komisariat i wszystko wyjaśnić.
Zostałem odznaczonym psim bohaterem, w szkole byłem przez tydzień zwolniony z wszelkiego rodzaju kartkówek, prac domowych itp.

Najważniejsze, że Czarek przeżył.
Dziś jestem w Niemczech a Czarek w Poznaniu. Tęsknie za nim i postanowiłem iż w przyszłą sobotę jadę do Poznania i wracam do Niemiec w niedzielę. Jadę po niego, zabieram go do siebie.

Dwa tysiące kilometrów, łącznie 20 godzin jazdy, dwa i pół paku paliwa a powodem jest mój pies.
Kocham Go bardziej niż swoją rodzinę. Czarek kiedyś gdy zdechnie będzie jedynym powodem który wyciśnie zemnie łzy i nawet ich nie zobaczy.

Następną turkusową niedzielę, zimne powietrze i niskie słońce będę oglądał z Czarkiem podczas spacerów.
Jak wygląda Czarek? Jest uwieczniony na jednym z moich filmików na Vimeo pt. Dzień 1.

8 komentarzy:

  1. dzięki Twojej szczerości, przypomniałam sobie o karmie :) jest dobra, zbilansowana i dzięki niej podchodzi stworzenie we wtorek piaty raz do chemii...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wybacz moje upośledzenie bo dwojako rozumiem. Karma czy karma? Tobie smakuje? szczerość smakuje? pies podchodzi do jakiegoś egzaminu? chyba otworze piwo bo nie ogarniam ;p

      Usuń
  2. ... acana - dla ośmioletniego Asana - Vinblastin / dzięki dobremu jedzeniu ma dobre wyniki i może kontynuować leczenie... a moją Karmę staram się odpracowywać godnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. oczywiście chodzi o kupno karmy, czy tając Ciebie nagle mi się przypomniało, czy drugie Audi tankujesz...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, czy my się znamy czy tylko mam złudzenie?

      Usuń
    2. Dobrze, że przywracasz mnie do porządku. Już milknę. Skąd to złudzenie?

      Usuń
  4. a i dla siebie też zamówiłam nową Karmę...

    http://diagnostykakarmy.pl/

    OdpowiedzUsuń

Najlepsze Blogi