wtorek, 1 maja 2012

Spacer

Pierwszy maja piękna data, jej fonetyczny wydźwięk wytwarza w naszych organizmach endorfinę dzięki której dorabiamy się pozytywnych zmarszczek mimicznych i ciepła wewnętrznego. Dziś obudziłem się o 10:03 więc dość późno gdyż dopiero o 1:02 mój komputer wyposażony w wolny internet był wstanie pobrać kolejną cześć serialu Gra o Tron. Dzień zacząłem oczywiście od sakramentalnego oddania moczu i kultury w postaci magicznego zestawienia czyli Dzień Dobry. Słowa te od razu wdarły się w dusze tych do których były skierowane i napełniły ich energią na cały dzień w związku z czym mogłem liczyć tym razem na śniadanie którego sam nie zrobiłem oraz kawę której sam nie zaparzyłem (jestem z Poznania czyt. cwaniak nie z wyboru).
Oddałem się konsumpcji po czym wpadłem na kolejny pomysł - wyprodukuje podkład muzyczny, napisze tekst i nagram go w studio a następnie zaaranżuje oddam do masteringu może nagram moją kamerą GoPro jakiś szalony klip i oddam w ręce internetu... mineło kila godzin i gotowe - beat gotowy, tekst napisany, teraz tylko nagrać w studio będę w Polsce za 16 dni więc wpadnę do studia i mam materiał do dalszej obróbki.
Godzina 13:07 ubrałem się na dresiarza i udałem się z moim psem który ma na imię Czarek na półtoragodzinny spacer. Chodziliśmy po okolicznych lasach wyznaczając własne ścieżki i kierunek i tak naprawdę oboje patrzyliśmy się na siebie ze zdziwieniem gdzie my kurwa jesteśmy?! Dodam, że te lasy to Westerwald, Rheiland Pfalz Kreis Altenkirchen a wiec naprawdę można się pogubić w tej naturalnie ukształtowanej górzystej, dzikiej przestrzeni.
Dotarłem do mieszkania zlany potem, mój pulsometr wykazał iż spaliłem 965 kcal, byłem spocony jak świnia lecz mam to szczęście, że moje potówki wydzielają w minimalnym stopniu amoniak który jest właśnie tym przykrym zapachem więc właściwie praktycznie nigdy nie śmierdzę.
Udałem się niezwłocznie pod prysznic który jest bez dwóch zdań najlepszym miejscem do szeroko pojętej kontemplacji. Zastanawiałem się nad tym iż w milionowych dziejach ludzkości to właśnie ostatnie 100 lat przyczyniło się do znacznego postępu w każdej dziedzinie, ludzie z prowincji migrują do miasta aby się dokształcić, ubrać, oddać umysł do kulturowych instytucji typu teatr, chłonąc progres, bieg za karierą, wizytówki managerskie etc.
Kryzys jest nieunikniony a powiedziałbym nawet, że wskazany.  Jeśli wszyscy zaczniemy jeździć Mercedesami będziemy nosić wysoko brodę i mieć się za milion dolarów a polityka w dobie kryzysu przestanie kooperować z innymi Państwami to aby zapewnić pełną niezależność, suwerenność kraj będzie musiał być samowystarczalny co się z tym łączy zamiast Specjalistów ds. PR, profesorów, magistrów będzie potrzebował rolników czyli pokarmu. Jakie dobro materialne będzie miało wartość większą od pierwotnej potrzeby zaspokojenia głodu? Chyba kupię działkę na Bieszczadach i zacznę uprawiać pomidory lub inne kozy ;)

Dlaczego ja zawsze muszę mieć takie myśli? Dlaczego nie mogę być tym kim chce dlaczego nie mogę być prostakiem.

Podobno, żeby coś dostać to najpierw trzeba tego bardzo nie chcieć.

2 komentarze:

  1. prostakiem? sztuką natomiast jest umiar i prostota :) toż to ogromny progres :) sztuka pragmatyzmu to jest dopiero studium przypadku...

    piękny spacer :)

    OdpowiedzUsuń
  2. szczęściem jest mieć wybór pomiędzy chatką puchatką a loftem, czyli mamy i pomidorki i miejskie potworki :)

    OdpowiedzUsuń

Najlepsze Blogi