czwartek, 17 maja 2012

Matka

Siedemnastego marca tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego szóstego roku urodziłem się w Poznaniu gdzie dorastałem kształtując swój charakter. Mieszkałem w ścisłym centrum na Starym Mieście w ponad stuletniej kamienicy. Ludzie z blokowisk mają swoje parki i ławki a ja miałem moją rzekę.

Wychowała mnie Warta.

Nad Wartą nauczyłem się 16 lat temu jeździć na rolkach zdzierając sobie kolana i łokcie o wystające korzenie. Nad Wartę chodziłem grać w piłkę w podstawówce i biegać na 1000m. Kiedyś w podstawówce kochałem się w pewnej dziewczynie imieniem Ewa która chodziła uczyć się pływać na kajakach no i też się zapisałem oczywiście pływaliśmy po Warcie. Nad Wartą piłem pierwsze piwo i paliłem pierwszego jointa w życiu oraz wino w krzakach na dzikim brzegu, pierwszy seks pod drzewem z Zuzą ale mrówki pogryzły mi tyłek może dlatego nie przepadam już za pozycją na jeźdźca ;) Nad Wartą biły się o mnie dziewczyny (o mnie?! szok) Sandra i wyżej wymieniona Zuza która wygrała można się domyśleć. Nad Wartą ukradziono mi Nokię 3310. Nad Wartą pobiłem pierwszy raz jakiegoś kolesia a poszło oczywiście o dziewczynę. Nad Wartą płakałem, śmiałem się a potem uczyłem do obrony pracy magisterskiej. Nad Wartą uciekałem przed dzikami które wyskoczyły z krzaków na które oddawałem mocz. Z Warty uratowałem topiącego się psa którego mam do dzisiaj. Nad Wartę chodziłem na spacer, nad Wartę chodziłem pobiegać od mostu do mostu. Nad Wartą uciekałem przed Policją która mnie goniła za wchodzenie na przęsło. Nad Wartą odbywały się klasowe popijawki z okazji zakończenia szkoły. Nad Wartą się zakochałem i nad Wartą dostałem mandat od Panów Policjantów. Nad Wartą robiło się grilla w pełnym słońcu. Nad Wartą przechodząc przez płot dorobiłem się szarpanej rany lewej dłoni w wyniku czego założono mi 16 szwów i niestety został uszkodzony nerw łokciowy w wyniku czego straciłem czucie w małym palcu...

Pierwszego czerwca wsiadam do samolotu w Dortmund a następnie ląduje w Poznaniu. Tydzień 'wakacji' w rdzennym mieście które zacznę od spaceru i piwa w KontenerART nad Wartą.

2 komentarze:

  1. a Matka,za swym synem tęskniąca, w Dzień Dziecka swego syna witająca. Bańki mydlane i balony helem napełnione, szumem rzeki przepełnione...

    OdpowiedzUsuń
  2. Matka Natura Krew Podgrzewająca, odgłosy życia dawkująca i kojąca rozkoszą wód a Ty piastuj jej brzegi do cna.

    OdpowiedzUsuń

Najlepsze Blogi