niedziela, 24 czerwca 2012

Pauza

Skończyłem pracę wcześniej gdyż miałem samolot z Dortmund do Poznania. Mogłem nie pisać skąd dokąd ale pomyślałem sobie, że gdybym napisał po prostu SAMOLOT to ktoś mógłby pomyśleć, że humanista jest pewnie w Londynie a biorąc pod uwagę, że nie jestem wszyscy a co najmniej większość to pozwoliłem sobie to zaznaczyć.
No właśnie skończyłem pracę kilka godzin wcześniej poleciałem na tydzień do Poznania w którym jak zwykle wiele się działo lecz nie przyleciałem na wakacje więc cały czas gdzieś się spieszyłem czy to spłacić raty za moją miłość której nienawidzę - karta kredytowa, czy napić się wódki z przyjacielem oraz oczywiście odwiedzić szybkie cycki w klubie GoGo. Tak, humaniści też mają penisy i wyobraźnię choć to tylko GoGo, wszystkie burdele niestety w Poznaniu pozamykali. Dlaczego faceci chodzą do takich miejsc? Dla oszczędności. Więcej czasu stracę zachęcając jakąś dziewczynę do siebie, więcej pieniędzy stracę na prezerwatywy, alkohol, randki, kina, kolacje, chuje muje... więcej sił witalnych stracę na rozmawianie a tak naprawdę chciałbym nie pytać o imię i iść do kibla. Gdy Kobieta pyta mnie o imię to tej nocy już nic innego ode mnie nie usłyszy bo nadal będzie na etapie mojego imienia dlatego staram się używać innych męskich imion które wymyślam na bieżąco. Gdy Kobieta pyta mnie ile mam lat i jeśli mam mniej to jestem mniej doświadczony życiowo czy coś a jak więcej to za stary - zazwyczaj płacze ze śmiechu albo mi jej żal więc wole iść do burdelu gdzie nie pytam o imię, jaki zawód wykonuje, ile ma lat i nie mówię, ze miło Cię poznać. Chodzi tylko o spust. No ale burdeli w Poznaniu już niema dlatego zadowalam się też profesjonalnym erotycznym tańcem bo oczy dla faceta to więcej niż kontakt fizyczny a potem dzwonie do jakiejś koleżanki... zapomniałem - wszystkie już mnie nienawidzą.

Wracając do tematu poza napięciem w penisie miałem jeszcze kilka spraw do załatwienia w Polsce między innymi sprzedaż domu w okolicach Kielc, dlatego wypożyczyłem samochód i pojechałem pobawić się w negocjatora. Oczywiście wróciłem niezaskoczony bo wszystko poszło tak jak sobie zaplanowałem nawet z drobnymi szczegółami a więc mimo sprzedaży w sumie mam lekki niesmak bo nawet tak nieprzewidywalne zjawisko jak negocjacje były łatwiejsze od zjedzenia Grześka bez czekolady. Liczyłem na jakieś małe wyzwanie które da mi energię na dzień cały. Nie dało się.
Wróciłem do Poznania kupiłem nowy kibel do mieszkania w którym mieszka mój brat (PS jak można zepsuć kibel?) a następnie poszedłem do banku i zakręciłem kasjerkę na 200 zł na moją korzyść - jak czarować i zarabiać w banku bez umowy o pracę? SEKRET. Miałem przez chwilę satysfakcję ale jak sobie pomyślę, ze potrącą jej pewnie z pensji to żal mi się zrobiło tej uśmiechniętej brunetki po całym nudnym dniu pracy.
Poszedłem też do kantoru wymienić walutę i wynegocjowałem/zarobiłem 500 zł na samym kursie walut,fajnie ale zawsze tak robię wiec z niedosytu w Kupcu Poznańskim wyskoczyłem za winkiel i kupiłem los Lotto nad którym nie mam kontroli.
Czekałem na kolegę, zaczął padać deszcz więc wszedłem do sklepu pod którym czekałem i kupiłem kurtę, założyłem na siebie i poszliśmy puszczać lampiony nad Wartę w Noc Kupały. Lampionów było ponoć 18 tyś. ale atmosfera całej imprezy nie pobiła tej z zeszłego roku. Zjadłem barbarzyńską zapiekankę o 2:03 w nocy obudziłem się, ubrałem, spakowałem i na lotnisko.

Z lotniska odbiera mnie ojciec i uświadamia mnie, że już nie mam gdzie pracować bo zawiesił działalność. Fajnie kurwa - myślę sobie a odsetki za kredyt w śmiech.
Mógł mi przynajmniej dać znać jak jeszcze byłem w Polsce spotkał bym się z moim starym szefem i wrócił bym do pracy pod krawat i ich lans.
Zapytał co zamierzam odpowiedziałem, że napić się wina i pomyśleć torem wikingów.
Zasnąłem jak włóczykij byle gdzie a rano dostałem telefon z propozycją pracy dla firmy w której już pracowałem jako podwykonawca.
Wszystko szybko się dzieje a ja jeszcze się nie zdecydowałem. Ojciec mówi, że się marnuję, że z moim wykształceniem powinienem pracować za biurkiem ale on nadal nie może zrozumieć, że już to robiłem i mam dosyć tego spinania jak hemoroidy przed rozwolnieniem bo lubię pracować na budowie czuje się wtedy jak "prostak".

Co mam zrobić? Posiedzieć kilka miesięcy jeszcze w Niemczech i na jesień wrócić do Poznania pracować znowu "z lansem" czy może podpisać kontrakt wynająć mieszkanie w Koblenz i zacząć tutaj życie pracując na budowie?
Tak naprawdę nie mam do czego wracać w Polsce. Nie mam też za wiele perspektyw mieszkając w Niemczech to znaczy praca, mieszkanie OK ale tu gdzie mieszkam obecnie nie widziałem nikogo poniżej 48 roku życia no zadupie mówiąc bez ogródek dlatego jak zostać to tylko z opcją przeprowadzenia się gdzieś do ludzi. Może znajdę tutaj miłość swojego życia. Plotki to plotki w Niemczech jest dużo pięknych dziewczyn.

Nie chce już luksusów, nie chce pracy na pokaz, nie chce świetnych samochodów i żyć po hotelach, nie chce kolegów dla których jestem korzyścią, nie chce super gadżetów i kawioru... w głębi duszy tylko Jej mi brak, bo samotność jest bez sensu.

4 komentarze:

Najlepsze Blogi