poniedziałek, 6 sierpnia 2012

W drogę

To już dziś. Tak jestem podekscytowany, że nie mogę spać. Dziś zaczynam swój Trip o którym pisałem kilka postów temu, za kilkanaście godzin mam samolot z Dortmund do Poznania. W Poznaniu spotkam się z przyjacielem, wypijemy wódkę i pogadamy ‘o kosmosie’ jak zwykle a na drugi dzień będę musiał trochę zmodyfikować logistykę mojej prawie trzytygodniowej podróży bowiem nastąpiły pewne zmiany/komplikacje. Dostałem maila od Ryanair’a, że muszą zmienić wylotu z Marrakeszu do Walencji gdyż trwa Ramadan. Z jednej strony zajebiście gdyż poznam trochę religijną stronę Marokańczyków a z drugiej przesrane, dlaczego przesrane napiszę później a teraz przypomnę może czym jest Ramadan. To nic innego jak Muzułmańskie święto które trwa cały miesiąc od świtu do zmierzchu. Muzułmanie w czasie Ramadanu nie mogą spożywać pokarmu, pić alkoholu, uprawiać seksu ani palić papierosów od świtu do zmierzchu. Po zachodzie słońca zaczyna się biesiadowanie. Jako, że będę miał przyjemność przebywać w tym okresie w Maroko mam zamiar uszanować kulturę tego kraju bez względu na moje pochodzenie oraz wyznanie i również zastosuję się do muzułmańskiego postu.
W czasie Ramadanu wiele sklepów może być pozamykanych a komunikacja może działać w trybie świątecznym lub zupełnie może nie być zgodna z harmonogramem lub w ogóle może nie działać. I tutaj właśnie mam przesrane – w pewnym momencie podczas mojej podróży po północno zachodniej Afryce znajdę się na Saharze przy granicy z Algierią w najgorętszym miesiącu i niestety bez jakiegokolwiek środka transportu którym wrócę do Marrakeszu. Pociągi są owszem ale za górami Atlas jakieś 700 km na zachód, autokary krajowe kursują tylko raz dziennie w dodatku o 5:45 rano i w przeciwnym kierunku. Mam dwa wyjścia albo spędzę noc w jakieś skale z Berberami lub znajdę coś na ulicy bo w tej miejscowości niema żadnego hostelu i rano będę mógł jechać tym busem 5:45 ponad 9h przez co spędzę przed wylotem do Walencji w Marrakeszu tylko jeden wieczór bo cały dzień spędzę w autobusie bez klimatyzacji. Jest jeszcze druga opcja, ze jakimś cudem z pustyni dostanę się do miejscowości Zagora oddalonej o 300 km na wielbłądzie z turbodopalaczem lub jakimś prywatnym samochodem lub może wynajmę jakiś motocykl typu cross choć chciałbym wydać jak najmniej kasy. Jeśli uda mi się dostać w trzy, cztery godziny do Zagory to do Marrakeszu będę jechał całą noc i rano o 5:00 dotrę jeszcze w trakcie muzułmańskiego śniadania przed wschodem słońca na Dżemaa El-Fna słynnych targ z zaklinaczami węży. Co zrobię jeszcze nie wiem i podejrzewam, że dopiero na miejscu się okaże.

Maroko to jeden z czterech krajów które odwiedzę przypomnę Niemcy-Polska-Włochy-Francja-Hiszpania-Maroko taka jest kolejność w każdym z tych krajów odwiedzę po 3 miejscowości poza włochami bo tutaj skupiłem się tylko na Wenecji.

Jeszcze jedna rzecz uległa zmianie. Miałem zabrać ze sobą tylko podręczny bagaż w postaci kilku koszul, spodenek, bielizny, szczoteczki do zębów, antyperspirant etc. lecz zdecydowałem, że jadę bez niczego tylko z kamerą i aparatem. Dlaczego? Ponieważ doszedłem do wniosku iż podczas mojej wariackiej podróży mogę sobie zapewnić dodatkowe atrakcje. W każdym z miejsc w którym się znajdę będę musiał zdobyć potrzebne rzeczy poszukam sklepu lub np. umyje się w morzu, wypiorę się w rzece a zęby umyję palcem pożyczoną pastą. Jeśli kupię coś to w następnej miejscowości porzucę ten przedmiot lub garderobę aby postarać się zdobyć go odnowa w innym kraju z innym językiem. Nawet proste czynności mogą być przygodą.

Po powrocie (jeśli wrócę) na pewno pojawi się kilka wpisów relacjonujących cały mój ‘wyskok’ oraz zapewne nagram kilka filmów. Tym czasem dopijam kawę i idę nacieszyć się szczoteczką do zębów.

1 komentarz:

  1. no podziwiam Cię ;D zęby palcami? no no :P

    a tak na poważnie, zawsze zazdrościłam takim ludziom jak Ty czerpania z życia, takiej lekkości i nie robienia problemów o byle co.
    biorę zapas optymizmu i wychodzę - kurna, też tak chcę umieć.

    OdpowiedzUsuń

Najlepsze Blogi